Odnoszący sukcesy pisarz horrorów - Ben Bookman - kończy kolejną książkę. Nie spodziewa się, że fikcja literacka zacznie mieszać się z rzeczywistością w przerażający sposób. Ben nie pamięta procesu pisania, a w okolicy odnalezione zostają kolejne zwłoki. Przebieg morderstw jest identyczny, jak w książce Bookmana... jednak wydarzyły się one przed jej premierą...
Markert stworzył fabułę z interesującym pomysłem, wykorzystujacym klasyczne, oniryczne motywy, ale ubrane w coś świeżego i wciągającego. Zgrabnie manewrując wątkami koszmarów tworzy rzeczywistość bardzo bliską realizmu, acz ze zgrabnie i przekonująco wplecionymi wątkami nadnaturalnymi, które wywołują nieustanny dreszcz zaciekawienia oraz niepokoju. Świetny zmysł do pisania grozy!
Narracja skupia się na obecnych zdarzeniach, co jakiś czas jedynie przywołując przeszłość. Perspektywy Bena i policji dają szczegółowy obraz walki z czasem w przerażającym śledztwie, gdzie nawet czytelnik nie jest pewien, czy może zaufać bohaterom. Niejednoznaczni, stojący w cieniu zamierzchłych tajemnic stanowią fantastyczną feerię osobowości, których poczynania obserwuje się w pasjonujący sposób.
Ksiazka ma niezły klimat, sporo dzieje się w dialogach, ale nie ma tu poczucia nadmiernego przegadania. Początek jest mocno wprowadzający (choć już z mocnymi akcentami), a im dalej w fabułę, tym więcej się dzieje, aż do pełnego adrenaliny finału. Sporo tu scen napisanych wręcz jak gotowy scenariusz filmowy, które świe...