Groby niewinnych

Peter Robinson to kolejny pisarz literatury z gatunku który lubię , czyli thriller/sensacja/kryminał . Jest to następny autor którego '' smakuję '' po raz pierwszy . Widzę zdecydowaną różnicę miedzy Robinsonem , a na przykład Johnem Hartem , czy chociażby naszym Mrozem , czy Miłoszewskim . U Robinsona nie znajdziemy pościgów za złoczyńcą , spektakularnego wyścigu z czasem , szalonych zwrotów akcji . Tutaj wszystko jest statyczne (takie słowo mi przychodzi do głowy) jest skrupulatne , wręcz powolne . Trochę tak jakbym oglądała film , który zaczyna się jak film grozy . Oto bowiem jesteśmy na cmentarzu , przyglądamy się pięknej młodej kobiecie , która z kieliszkiem wina stoi we mgle i '' gada '' do kamiennego anioła . Nagle dostrzega czyjeś nogi obute w dziewczęce buciku i białe podkolanówki i o zgrozo! , nogi te nie wystają z żadnego grobu , znajdują się jak najbardziej na powierzchni . Okazuje się że to szesnastoletnia Debora Harrison . Uczennica katolickiej szkoły imienia Marii Panny . Wygląd zwłok sugeruje że jest to morderstwo na tle seksualnym , ale czy na pewno ? W tej to chwili zaczyna się żmudne śledztwo prowadzone przez nadkomisarza Alana Banksa (który wciąż drapie bliznę pod okiem) Tą bliznę pewnie ma z jakichś poprzednich dochodzeń , ale że ja , jak zwykle czytam nie od początku serii , to jeszcze nie orientuję się , gdzie się tej blizny dorobił . No więc oglądamy sobie dalej to dochodzenie , przesłuchania światków , typowania podejrzanych itd . W końcu dochodzi do p...