Trudno się zaprzyjaźnić z obrazami stworzonymi przez lapidarny, ale dosadny język Fleur Jaeggy. Trudno polubić protagonistów jej 20 mini opowieści. Łatwo natomiast przerazić się tym, co kreuje wyobraźnia Autorki. Przestrzenie rodem z koszmarów, sceny kojarzące się z horrorem, choć z gatunkiem tego typu literatury nie mające nic wspólnego, osoby naznaczone piętnem samotności, samobójstwa, wykluczenia, szaleństwa, świętości. Wszystko to wwierca się w podświadomość i uwiera nie dając o sobie zapomnieć. A jednak nie sposób odmówić temu światu swoistego uroku, jest pociągający i przyciągający, jakaś tajemnicza część naszego jestestwa chętnie zanurza się w tej dziwnej, odrealnionej, klaustrofobicznej wizji.