Toni powiedziałby o książce której jest bohaterem, że to smętne wypociny szarego nauczyciela, którego życie jest niewarte poznawania.
Małgosia powiedziałaby, że to genialna, harmonijna (mimo skoku od wydarzenia do wydarzenia), kunsztowna, wspaniała, porywająca, olśniewająca i aby wk.rzyć Toniego dodałaby śliczniutko przeurocza powieść.
Ta relacja z życia bohatera wciąga od pierwszych stron. Jego dziennik pisany jest z myślą o przelaniu na papier tego co zaprząta jego głowę, a pisany regularnie, sumiennie, każdego dnia. W końcu ma swój termin ważności, Toni, nie jego kronika. Bohater postanowił, że swoje szaro - czarne życie zakończy samobójstwem, za rok. 365 dni by pozamykać wszystkie sprawy, rozdysponować majątek, no i pisać.
Jestem oczarowana formą. W końcu ubrać w takie słowa wieczne narzekanie kapryśnego tetryka, że czytelnik chce więcej i więcej to mistrzostwo!!! Do tego okrasić to genialnym humorem, ciętym, pełnym sarkazmu i ironii, kłaniam się w pas!!!
Całość powoduje, że dla mnie Autor wspiął się na literacki Mount Everest!!!
Jedna z najlepszych książek tego roku, dla mnie jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Literatura piękna z najwyższej półki. Niebanalna, pełna głębi, nadziei... Zapomnieć i przeczytać jeszcze raz ten pierwszy raz.
Nie porównam książki do innej powieści bo na taką nie trafiłam, ale mogę do filmu. Wszyscy, którzy kochają #dzienswira będą zachwyceni.
Może tak tylko dodam, że kilka razy śmiałam się w głos, choć to nie komedia, a całkiem poważna literatura.