- Małgosia! A drugie śniadanie? - dobiegł ją głos mamy, która wychyliła się z okna. - Wzięłam! - odkrzyknęła i przyspieszyła kroku. Mieszkała w starym bloku przy Saskiej. Z jej okien widać było kościół i kawałek ogródka jordanowskiego. Do szkoły miała pięć minut drogi, ale dziś wydawało się jej, że ta wędrówka trwa całe wieki...