Jeżeli sięgając po „Kobiety Solidarności. Materiały odrzucone” liczysz na kompendium wiedzy o historii i ideałach Solidarności, to srogo się zawiedziesz.
Marta Dzido stworzyła reportaż o przez lata pomijanych, usuwanych, a w najlepszym razie spychanych na margines kart historii kobietach, uczestniczkach solidarnościowego zrywu. Zadała sobie wiele trudu by dotrzeć do archiwalnych nagrań, zdjęć, a przede wszystkim bohaterek tego okresu. Bazując na zdobytych materiałach, oddając głos Kobietom Solidarności pragnie by wybrzmiały ich nazwiska, życiorysy i zasługi. Chce oddać bohaterkom sprawiedliwość, przywrócić należne im miejsce, a także pokazać jak konsekwentnie, choć niejednokrotnie bezmyślnie były wymazywane z historii lub sprowadzone do roli tła.
Autorka nie deprecjonuje dokonań mężczyzn, ale pokazuje, że kobiety w walce o polską demokrację nie stały za ich plecami, że walczyły z nimi ramię w ramię i również ponosiły konsekwencje swoich czynów i wyborów. Zastraszane, bite, upokarzane, mordowane, separowane od dzieci, niejednokrotnie otrzymywały znacznie wyższe niż mężczyźni wyroki. Po latach niechętnie wracają do tamtych czasów, mają żal, ale nie oczekują orderów.
Reportaż Marta Dzido, mimo że uzupełniony i uaktualniony w stosunku do wydanych w 2016 roku „Kobiet Solidarności”, z całą pewnością nie wyczerpuje tematu, ale wyraźnie czuć w nim serce, pasję i zaangażowanie w tworzenie herstorii. Czytaĵcie!
„Herstoria potrzebna jest nie tylko po to, by oddać hołd zapomnianym, ale przede wszystkim, byśmy miały skąd czerpać, byśmy nie powtarzały błędów i mogły się uczyć z doświadczeń naszych poprzedniczek. Nie znając historii, nie zdołamy zrozumieć współczesności, nie mówiąc już o spojrzeniu w przyszłość”.
Polecam Waszej uwadze również film w reż. Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego - „Solidarność według kobiet”.