Bardzo chętnie sięgnęłam po kolejną powieść Richarda Paula Evansa i nie rozczarowałam się. Książki tego autora działają na mnie jak balsam i co jakiś czas lubię zaserwować sobie tego typu kurację.
Tym razem rzecz się dzieje we Włoszech, w uroczej Toskanii, nieopodal pięknej Florencji. Tutaj właśnie, w cudownym otoczeniu wzgórz Chianti, w zabytkowej, starej willi otoczonej rozległą winnicą mieszka Eliana Farrini wraz z rodziną. Jej synek Alessio choruje na astmę, więc matka się nim opiekuje. Mąż Maurizio jest ciągle nieobecny, podróżuje w interesach i w domu spędza jedynie kilkadziesiąt dni w roku. Eliana ma u swego boku Annę - siostrę męża, z którą jest zaprzyjaźniona i razem borykają się z trudami codzienności. Życie Eliany bardzo się zmieniło odkąd przeprowadziła się do Toskanii. Pochodzi z Ameryki, gdzie spędziła dzieciństwo i wczesną młodość. Przyjechała na kurs do Włoch i tutaj poznała swojego męża, który początkowo był zupełnie innym człowiekiem. Jednak kiedy z dwuletnim Alessiem przenieśli się na stałe do Italii, Maurizio poświęcił się całkowicie interesom i zarządzaniu winnicą. Rodzina przestała mieć dla niego znaczenie. Dbał i zaspokajał ich potrzeby, ale nie spełniał się ani jako mąż, ani jako ojciec. Prowadził swoje drugie życie obfitujące w liczne romanse, a od żony wymagał posłuszeństwa, prowadzenia domu i opieki nad synem, który tak naprawdę niewiele go interesował i nigdy nie miał dla chłopca czasu. Życie Eliany w całości poświęcone było dziecku, ale samotność mocno dawała się kobiecie we znaki. Jedyną jej rozrywką w wolnych chwilach było malowanie obrazów, w które wkładała całą swoją duszę i ukryte w głębi serca emocje. Kiedy pewnego razu w willi pojawia się nowy lokator - Amerykanin Ross Story, pasjonat sztuki, Eliana zaczyna częściej się uśmiechać i nie czuje się aż tak samotna. Do tego Alessio jest prawdziwie zauroczony nowym znajomym, który, w przeciwieństwie do ciągle nieobecnego ojca, ma dla niego czas i interesuje się sprawami siedmiolatka. Ross i Eliana stają się sobie bardzo bliscy, dwie pokrewne dusze, które spotkały się na toskańskiej ziemi. Sielanka kończy się, gdy Maurizio dowiaduje się o sympatii żony, problemy zaczynają piętrzyć się i przerastają bohaterów.
Co z tego wyniknie łatwo się domyślić, ale w żaden sposób nie umniejsza to przyjemności czytania. "Kolory tamtego lata" to ciepła i nastrojowa powieść o miłości, którą trzeba pielęgnować, o przyjaźni, o którą warto zabiegać i o sztuce, która może być lekarstwem na chorobę duszy. Urzekający krajobraz Toskanii, włoskiego jedzenia i winobrania pozostaną na długo w pamięci. Urocze wtrącenia w tekście pochodzące z języka włoskiego są miłe dla ucha, a przysłowia zamieszczane we wstępie do niemal każdego rozdziału niosą w sobie prawdziwą mądrość ludową. Historia Eliany to także opowieść o wielkiej nadziei, której nie wolno utracić bez względu na wszystko. I jak to u Evansa bywa łzy wzruszenia przeplatają się z uśmiechem na twarzy. Polecam serdecznie.