Już po raz drugi Nina George oczarowała mnie swoją powieścią. Wcześniej był to "Lawendowy pokój", a teraz równie osobliwa "Księga snów".
Tym razem autorka zabiera nas do Londynu, aby tam przedstawić historie trojga bohaterów. Mamy zatem Henriego - mężczyznę po przejściach, który skacze z mostu na ratunek tonącej dziewczynce. Poznajemy również Eddie, która przez pewien czas była związana z Henrim. Ich drogi się rozeszły, ale to właśnie ją mężczyzna wyznaczył na osobę decyzyjną w sprawach jego leczenia. I jest wreszcie trzynastoletni Sam - chłopiec o ponadprzeciętnej wrażliwości, który emocje otoczenia odbiera w postaci kolorów, syn Henriego, który pragnie wreszcie spotkać się z własnym ojcem, którego zna z prasy i książek.
Tę trójkę bohaterów łączy szpitalny oddział neurologiczny i walka Henriego o powrót do życia. Mężczyzna jest nieprzytomny, podłączony do respiratora, ale Eddie i Sam - dwie najbliższe mu osoby przez kolejne dni czuwają przy jego łóżku. Oboje maja nadzieję na rychły powrót Henriego do zdrowia. Pozostawanie w śpiączce, to jak poruszanie się na granicy kilku równoległych światów. To delikatna szklana tafla, za którą znajduje się nowa rzeczywistość, to najbliżsi, którzy odeszli, a których znów możemy spotkać i porozmawiać, to wreszcie wspomnienia, które trzymają się kurczowo obecnego świata. Poruszając się w tej alternatywnej sferze odczuwamy emocje, analizujemy swoje wzloty i upadki, próbujemy zrozumieć błędy, a nawet je naprawiać. Przez cały ten czas podejmujemy mnóstwo decyzji, które wiążą się z określonymi konsekwencjami. A najważniejsza z nich to ta, czy chcemy zawrócić tam, skąd przyszliśmy, czy przekroczyć granicę szklanej tafli już na zawsze...
Pomimo całego postępu cywilizacyjnego, rozwoju medycyny, wprowadzania nowych rozwiązań sprzętowych i przeprowadzania niezliczonej ilości badań ludzki mózg nadal stanowi zagadkę i pozostaje skomplikowanym i tajemniczym mechanizmem. Tak naprawdę nikt nie wie, co się dzieje w głowie pacjenta pozbawionego świadomości, za którego organizm pracują urządzenia. Do tej pory można opierać się jedynie na relacjach osób, które powróciły do ziemskiego życia z tej odległej wędrówki na granicy światów.
I właśnie to niezwykle kruche balansowanie na granicy życia i śmierci w bardzo ciekawy, wrażliwy i subtelny sposób opisała Nina George w swojej powieści. Historia ta wydaje się być bardzo osobista. Emanuje empatią, zrozumieniem i czułością, jakie wzbudza bliska osoba pozostająca w ciężkim stanie. Pozwala na krótki czas przeniknąć do tej innej sfery i wędrując ścieżkami ludzkiego umysłu, próbować poznać ten świat z "tamtej" strony. Lektura w pewien sposób zmusza do stawiania sobie egzystencjalnych pytań z rodzaju "być" i "nie być". Porusza odwieczny problem przemijania, nieskończoności i kresu. Działa na wyobraźnię, niesie nadzieję i tłumi lęki przed tym, co będzie kiedyś.
Autorka podjęła trudny temat wymagający ogromnej precyzji, szczegółowości i zaangażowania. Swoją pracę wykonała rewelacyjnie i właśnie dzięki temu "Księga snów" może zachwycać. Polecam lekturę tej powieści wszystkim, których interesuje balansowanie na granicy życia i śmierci. Ale także tym z Was, dla których ważne są emocje i nieszablonowe podejście do tematu oraz tym, dla których liczy się nie tylko to, co jest tu i teraz. Poświęćcie tej powieści swój czas, bo naprawdę warto.