Ktoś mnie obserwuje to dziwna książka. Na tyle dziwna, że kiedy przeczytałam koniec to w pierwszej kolejności nie mogłam uwierzyć co przeczytałam. Potem pomyślałam i uznałam, że w sumie to ma sens i że autorka jest być może genialna, bo wszystkich oszukała. Potem przeczytałam raz jeszcze koniec i stwierdziłam, że w tym szaleństwie jest metoda bo w sumie może być jednak zupełnie inaczej, a jak jest to autorka chce, aby każdy dopowiedział sobie sam. Czyli znowu genialna.
A potem „przypadkiem” znalazłam informację, że jest do tego część druga. A kiedy przeczytałam o czym jest i kilka wypowiedzi na GR uznałam, że to co można powiedzieć o autorce to fakt, że wcale nie jest genialna.
Nie planuję czytać drugiej części ponieważ wrażenia po pierwszej mam raczej pozytywne, a zakończenie jakie widnieje jest na tyle dobre, że można je tylko zepsuć.
Historia całkiem ciekawa, na czasie. Opowiedziana przy użyciu środków i języka skierowanego do młodego odbiorcy. Przyznaję, że lekko na początku się gubiłam, ale bez przesady. Dwójka młodych ludzi z bagażem w poszukiwaniu kogoś kto ich wysłucha, a może nawet zrozumie. Wyraźny podział na dobrych i złych, na potrzeby dobre i te nie najlepsze. Prosta w przekazie, ale mówiąca o trudnych sprawach.
Ona jest zamkniętą przez własne lęki w domu młodą dziewczyną, on zamkniętym w swoim świecie idola młodym piosenkarzem. Kto ich zrozumie? Kto z nimi porozmawia?
Pewnie, że są luki, że można się przyczepić, ale koncepcja jest całkiem niezła.