Satyra na lekarzy, a zarazem na ich klientów. Gdyby iść za przesłaniem sztuki (nie podanym przecież jednak serio), wypadło by dojść do wniosku, że każdy, choćby drwal, może zostać lekarzem.
Wystarczy, żeby bredził wystarczająco niezrozumiale — a przy tym profesja to nieporównanie bardziej popłatna! Natomiast sposób na wyleczenie znaleźć może łatwo sam pacjent.
Intryga „lekarska” pozostaje zamknięta w klamrze scenek z życia kłótliwego małżeństwa, które sprawy między sobą układa za pomocą kija. Można powiedzieć (oczywiście z przymróżeniem oka), że Molièrowska farsa propaguje wartości tradycyjne.
Wystarczy, żeby bredził wystarczająco niezrozumiale — a przy tym profesja to nieporównanie bardziej popłatna! Natomiast sposób na wyleczenie znaleźć może łatwo sam pacjent.
Intryga „lekarska” pozostaje zamknięta w klamrze scenek z życia kłótliwego małżeństwa, które sprawy między sobą układa za pomocą kija. Można powiedzieć (oczywiście z przymróżeniem oka), że Molièrowska farsa propaguje wartości tradycyjne.