Mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że od dłuższego czasu jest to jedna z ciekawszych pozycji jakie dane mi było przeczytać. Literacka uczta na wysokim poziomie.
Tak mnie wciągnęła, tak zafascynowała ta mądra i niezwykle ciepła historia, że nie mogłam się od niej oderwać ani na chwilę, przepadłam z kretesem, ponieważ poczułam się jak członek rodziny i wraz z bohaterami powieści usiłowałam rozwiązać zagadkę z przeszłości sięgającą Powstania Warszawskiego.
Tytułowy " List " jest pretekstem do opowiedzenia przez autorkę niesamowitej i pięknej historii. Lekkiej a zarazem tragicznej. Nie znajdziemy tu opisów walk stoczonych w obronie stolicy ale poznajemy życie dwóch kobiet matki i córki żyjących w cieniu Powstania i tajemniczej postaci Hanny, bohaterki rodzinnej siostry Julii , której losy są nieznane.
I tak czytałam jednym tchem a może na kolejnych stronach okaże się jak było naprawdę i tak do samego końca. Wielki finał, ogromne zaskoczenie pojawia się tytułowy list, wyjaśniający wszystko. Przyznam, ze nie takiego zakończenia się spodziewałam. Trzeba oddać Pani Ani Klejzerowicz, że doskonale skonstruowała swoją opowieść , jestem pod ogromnym wrażeniem.
Nawet jeżeli ktoś nie lubi książek historycznych przyzna, że ten wątek jest jedynie tłem oraz autorka nie skupia się na polityce jedynie wykorzystuje do wprowadzenia odpowiedniego klimatu aby zrozumieć postępowanie bohaterów.
" List z powstania " to fascynująca opowieść o rodzinie jej tajemnicach, pełna emocji i niesamowitego klimatu.
Autorka nakłania do refleksji nad naturą zła i rozmyślań na siłą miłości.
Na pewno zapadnie mi w pamięć. Polecam z czystym sumieniem !
"Nie potrzeba nieprawdziwych słów, wystarczy nieprawdziwy kontekst! Kłamstwem jest nie tylko mówienie nieprawdy, ale i przemilczanie prawdy!"