"Małe niegodziwości" to lekka powieść obyczajowa, tak lekka, że nie odciska się na żadnym wewnętrznym organie - nie łapie za serce, nie uwiera w mózg, nie leży na wątrobie. Choć napisana jest przyjemnym językiem i zawiera intrygę kryminalną nie byłam w stanie zmusić się do powrotu do niej po kilku dniach przerwy w lekturze. Jest to doskonale nijaka powieść, idealna do poczytania w czasie pobytu w szpitalu, w czasie podróży, czy na plaży.
Polecam jedynie jako przerywnik miedzy cięższymi pozycjami lub czytelnikom, którym nie przeszkadza atmosfera latynoskiej telenoweli.
P.S. Muszę dodać, że nie jest to jednak literaturopodobny wyrób pisany na akord i według ogranego schematu. Raczej nazwałabym tę powieść błahą. Przypominała mi w nastroju „Kaprysik” Szczygła lub powieści Mendozy.