Opinia na temat książki Małe sekrety

"Małe sekrety" to książka, która wciągnęła mnie od samego początku i która trzymała w napięciu do samego końca. Nie ma porywającej okładki, nie wyróżnia się swoim opisem i nie wiem czemu nie potrafię zapamiętać jej tytułu, gdy chcę ja komuś polecić (serio 🙆), ale broni się treścią, co przecież jest najważniejsze.

"Małe sekrety" to historia matki, która traci syna. Dziecko zostaje porwane w centrum handlowym, gdy Marin na sekundę odwraca wzrok.

Myślałam, że cała książka kręcić się będzie wokół poszukiwań i tego co stało się z chłopcem, bardzo się myliłam, bo mimo że o porwaniu na pewno nie zapomnimy, to nie śledztwo pchać będzie całą akcję do przodu.

Mamy tu wachlarz różnych emocji i sposobów radzenia sobie z traumą, a każdy bohater, każde zdarzenie i wspomnienie jest ze sobą ściśle powiązane i wcale nieprzypadkowe. Gdy w końcu wszystkie elementy wskakują na swoje miejsce i wyłania się prawda z mroku, siedzimy z otwartą buzią nie wierząc, że stało się coś takiego, bo tego się nie spodziewaliśmy.

To była niesamowicie wciągająca i hipnotyzująca książka, o której wciąż myślę i chciałabym móc czytać ją dalej. Bardzo inna od tego, do czego przyzwyczaiłam się w podobnych thrillerach.
Polecam!! Bardzo, bardzo!!