Opinia na temat książki Małe trzęsienia ziemi

Słodko-gorzka historia kilku świeżo upieczonych mam,które napotykają w swoim życiu na różnego rodzaju problemy.
Pastelowa okładka z różowymi,ciążowymi brzuszkami daje złudzenie komediowej opowiastki ale zawartość skutecznie je rozwiewa.
Więcej tutaj goryczy,smutku,samotności i żalu niż trzpiotowatych,radosnych zdarzeń.
W moim odczuciu ciągle jest za mało książek o podobnej tematyce a za dużo milczenia i dezaprobaty dla kobiet,które ośmielają się mówić,że to , co wydaje się słodkie,urocze i proste wcale takie nie jest a w wielu wypadkach doprowadza do depresji i załamań nerwowych.
Z jednej strony,każda z kobiet zdaje sobie sprawę z tego,że rola matki niesie ze sobą spore zadania do wykonania .Nie na darmo mówi się,że matki poświęcają się dla swoich dzieci.To prawda bo ciągła dyspozycyjność,nadmiar obowiązków i brak zrozumienia to jest poświęcanie części swojego życia i osoby dla kogoś kto jest bezbronny i zależny w każdej minucie od narodzin.Najgorsze jest jednak lekceważenie jakie spotyka matki na każdym kroku.
Pojawiają się teksty,że to żadna filozofia wychować dziecko,ogarnąć dom,być namiętną kochanką dla swojego samca,który czuje się odtrącony itp.Głosy pełne oburzenia grzmią,że przecież to dzieci są i instynkt macierzyński ma być wkodowany w oprogramowanie każdej ludzkiej samicy i żadne skargi i żale nie mogą być akceptowane.
Error,error kobieto!
Nie potrafię napisać ile razy miałam chęć zdzielić czymś ciężkim w łeb mojego rozmówcy czy też rozmówczyni,którzy z zarozumiałym wyrazem twarzy wyrażali swoje zdanie na temat tego co robię źle .A już ze szczególnym okrucieństwem potraktowałabym tych,którzy uważają,iż żadna kobieta nie ma prawa powiedzieć,że jest jej zwyczajnie smutno i źle i chętnie zrobiłaby formatowanie swojego życia.
"Małe trzęsienie ziemi" to jedna z tych książek,które od chwili przeczytania zostają bliskie mojemu sercu i chętnie podzieliłabym się nią z jak największą liczbą czytelników,płci obojga.
Polecam!