Czasem człowiek trafia na książkę, która go przerasta. I to wcale nie swoją objętością. Stało się. Zostałam dotknięta nieszczęściem. Wprawdzie nie poległam, ale rozgrywkę uważam za nierozstrzygniętą. Ciężko stwierdzić, czy nie dorosłam, nie dojrzałam intelektualnie, czy zwyczajnie nie jest to literatura dla mnie. Potencjał jest: mroczna, duszna atmosfera, genialne, zagubione dziecię, trudne i przedwczesne dojrzewanie, a nawet tragedia życiowa. Ale całość jakoś tak się rozjeżdża, wątki pozostają niedokończone, dylematy nierozwiązane. Może za dużo poezji w tej prozie jak na mnie.