,, - A kiedy biedactwo dorośnie i będzie przez mamę nieukiem, to kim później zostanie?
- Prawdopodobnie zostanie zięciem- odpowiedziała Bunia".
Przezabawna bajka, która rozbawi nie tylko dziecko ale i dorosłego. Mikołajek opowiada nam swoje przygody z własnej perspektywy. Autor ma znakomite wyczucie dziecięcego stylu, gdyż powieść jest napisana naprawdę beztrosko. Mikołajek nie zawsze rozumie zachowanie dorosłych, jednak zadaje wiele pytań i jest bacznym obserwatorem. Zawsze znajdzie coś dobrego nawet w najsmutniejszej przygodzie. Uczy nas, że nie należy zwracać uwagi na nieprzyjemne sytuacje, tylko trzeba cieszyć się z pozytywów życia. Uwielbia swoją babcię, którą nazywa Bunią. Ona zresztą bardzo go rozpieszcza umacniając w nim przekonanie, że życie nie musi być złe. Zawsze jest coś gdzieś dobrego, tylko wystarczy to dostrzec.
Bardzo spodobali mi się bohaterowie tej książki, gdyż każdy z nich był inny. Wiecznie roześmiany Eugeniusz, dobra i ciepła Bunia, a także dość uparty i nierozgarnięty tata Mikołajka, barwnie zdobią tą powieść. Postaci jest wiele, jednak każde z nich zapada w pamięć. Mamy tu kilka historii z czego każda posiada wesołe sceny. Czarny humor sprawia, że książka zaciekawi nasze maluszki, a nas dodatkowo rozśmieszy.
Świat widziany oczami dziecka jest naprawdę cudowny. Sama miałam wrażenie jakbym przeniosła się do czasów szkolnych, kiedy to ważne decyzje podejmowali za mnie rodzice. Mogłabym nawet przyznać, że ta powieść jakby kształt...