Opinia na temat książki Milcząca dziewczyna

I już jestem po kolejnej przygodzie z Jane Rizzoli i Maurą Isles. Po wydarzeniach z mroźnego i górzystego Wyoming przenosimy się do bostońskiego Chinatown. Tym razem to Jane jest w centrum wydarzeń.

Na dachu budynku chińskiej dzielnicy zostaje odnaleziona kobieta z odciętą dłonią. Jest to z pewnością szokujące dla wszystkich mieszkańców Chinatown. Adres GPS w samochodzie ofiary wskazuje na szkołę sztuk walki prowadzoną przez Iris Fang - wdowę i matkę zaginionej dziewczyny. Laura została porwana, a niespełna 2 lata później jej mąż zginął w akcie szaleństwa pewnego kucharza w restauracji Czerwony Feniks - który to zabił wszystkich gości, a potem siebie. Co wspólnego z kobietą na dachu ma masakra sprzed prawie dwudziestu lat? Jane Rizzoli będzie musiała znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Muszę przyznać, że po lekturze "Doliny umarłych", "Milcząca dziewczyna" wypada dość blado. Nie mogę być jednak obiektywna - poprzednia książka była według mnie najlepszą i idealnie wpasowała się w moje gusta czytelnicze. Nie można jednak odmówić tej książce ciekawej i intrygującej fabuły, która wciąga czytelnika i zachęca do odkrywania tajemnic razem z główną bohaterką. Jak twierdzi sama Gerritsen, jest to dla niej najbardziej osobista ze wszystkich powieści. Przepełniona chińskimi legendami, tradycją, ciekawostkami jest dla autorki bardzo ważna. Dla mnie jako czytelnika było to bardzo interesujące, móc dowiedzieć się tylu rzeczy o Chinach, o których nie miałam pojęcia.

Mimo, że nie trafi na półkę moich ulubionych powieści, z czystym sumieniem mogę "Milczącą dziewczynę" polecić.