,, Mam na imię Lili. Czasem wydaje mi się, że umarłam. Że zniknęłam z tego świata na zawsze. I, że nikt o mnie nie pamięta. Nawet Bóg."
Słuchajcie, ilekroć pomyślę o tej książce, tylekroć mam w swoich oczach łzy. Ta opowieść była tak piękna, jak piękna jest pieśń słowika, który bardzo pragnie wolności. Napisana tak barwnym językiem i wspaniałym stylem, aż człowiekowi zapiera dech w piersiach. Wrażliwość z jaką została stworzona mogę przyrównać do skrzydeł motyla, które raz naruszone, już nigdy nie wzbiją się w powietrze. Lepszego tytułu do tej książki nie można było wymyślić.
Skąd słowo milczenie?
Ano stąd, że wiele rzeczy musi tutaj pozostać ukrytych. Cała prawda skrywana przez rodzinę nie może ujrzeć światła dziennego.
Dlaczego nut?
Bo ta historia płynie, niczym najpiękniejsza symfonia, która gdy wpadnie w ucho, na zawsze tam pozostaje. Wrażliwi bohaterowie, których miałam ochotę przytulić i pocieszyć. Legenda, która opowiedziana zdarzyła się w przeszłości. Jeśli kiedykolwiek ktoś się zastanawiał, czy można poezję ubrać w opowieść, to ta pozycja jest do tego idealna.
,, Nasze spotkania we dwoje były coraz rzadsze. Siedziałem więc na łóżku, a z kuchni dochodziły mnie głosy Anny i jej męża. Nie rozróżniałem słów. Potem usłyszałem, że mama Zuzi płacze."
Ile emocji jest w tej książce, wie tylko ten, kto kocha muzykę i poezję. Od razu dostrzeżecie jej piękno i losy bardzo młodego chłopca, który kiedyś uratował koleżankę przed okrutnymi chłopcami. Coś wyraźnie ich do siebie ciągnęło, czego nawet sami nie potrafili wytłumaczyć. Musicie tylko pamiętać, że epizod zaczyna się opowiadaniem Lili, o której nie raz usłyszycie. Mogłabym przytoczyć tutaj niewyobrażalną ilość cytatów, które chwytały mnie za serce. Sprawiały, że chwilami zapragnęłam poczuć się wypełniona tym pięknem, które ma w sobie książka. Jestem pewna, że i wam zabraknie słów, by móc dosłownie ją określić. Jeśli kiedykolwiek znaleźliście się w sytuacji, która sprawiła, że swym pięknem zamówiliście, to taka właśnie jest ta książka. Kwintesencja i elokwencja.