Nikt nie wie, co czai się za niewidocznym zakrętem. Może przeszkoda, może niespodzianka, a może miłość? Przypomniało mi się, jak kiedyś mi mama powiedziała: "Idąc wyrzucić śmieci, powinnaś być schludnie ubrana i uczesana, bo nigdy nie wiadomo, kogo spotkasz". I jest w tym trochę racji. Trzeba brać życie w swoje ręce, tak jak zrobiły to bohaterki.
Jadwiga pokazuje, że w każdym wieku, nawet po ciężkiej chorobie, można zacząć żyć od nowa. Wystarczy tylko pomysł, odrobina chęci i wsparcie najbliższych. Ze statecznej, staroświeckiej bibliotekarki przeobraża się w pewna siebie blogerkę z pasją. Zawsze pomocna i ciepła, z sercem na dłoni.
Ewelina coraz prężniej rozwija się zawodowo. Ma tysiąc pomysłów i je wykorzystuje. Jednak jej największą życiową rolą jest rodzicielstwo. Bycie matką to nie tylko zalety, ale i ogromny stres, o czym sama się przekonała.
Joanna zaś, po rozwodzie, próbuje ułożyć sobie życie, spotykając się z pewnym mężczyzną. Jednak on okazuje się mieć plan wobec Asi. Czy uda jej się w porę go rozszyfrować?
Te trzy kobiety mają wiele ze sobą wspólnego. Oprócz tego, że są rodziną, mają w sobie siłę i odwagę. Nie poddają się, a przede wszystkim mogą liczyć na wzajemne wsparcie.
"Miłość za zakrętem" stanowi kontynuację dwóch wcześniejszych powieści: "Miłość aż po rozwód" oraz "Czas na nową miłość". To mądra, życiowa książka z humorem, którą warto przeczytać. Uświadam...