Lubisz tematykę wojenną w książkach i filmach? Czy jednak jest ona dla Ciebie zbyt ciężka? 💬
Muszę przyznać, że ja mam w tym temacie bardzo wybiórcze gusta i jeżeli coś mi się nie spodoba od samego początku to nie ma opcji, abym to przeczytała do końca czy obejrzała. Ba! Jeżeli chodzi o filmy wojenne to wybieram tylko te dotyczące wojny na Bliskim Wschodzie, bo innych najzwyczajniej „nie trawię” 💁🏽♀️
„Kochankowie Burzy. Morze krwi, morze łez” to jedna z tych serii opowiadających o czasach wojny, w której dosłownie przepadłam. Elżbieta Gizela Erban po raz dziewiąty już przenosi nas w czasy powstanie styczniowego i pozwala lepiej zrozumieć historię przodków, która niestety w szkołach jest przedstawiana bardzo wybiórczo. Dlaczego jestem tak zachwycona tą serią? Ponieważ nikt nie pisze tak ciekawie o historii jak Elżbieta Gizela Erban. Na kanwie prawdziwych wydarzeń stworzyła historię pełną emocji i bohaterów z krwi i kości, którzy stają się bliscy sercu Czytelnika.
W tej części dalej przyglądamy się trudom życia podczas działań zbrojnych. Widzimy jak ludzie w imię ratowania własnego życia brają się z wrogami, stajemy się świadkami ludzkich dramatów i czujemy strach jaki towarzyszy każdemu bohaterowi. Wśród brutalnych wydarzeń możemy znaleźć czas na chwilę refleksji dotyczącego tego na kobo tak naprawdę można liczyć w obliczu zagrożenia.
Tutaj sprawy osobiste bohaterów, które w niektórych przypadkach mocno się pokomplikowały zeszły na zupełnie dalszy plan. Miłość pozostaje bardziej uśpiona, a każdemu towarzyszy jedynie strach, łzy i… krew.
„Kochankowie Burzy. Morze krwi, morze łez” to chyba najbardziej tragiczny tom. Każdy już ma dosyć walki, nie ma siły na dalsze ukrywanie i oglądanie się wiecznie za siebie. Pełno tu gwałtownych emocji i wydarzeń obok których nie można przejść obojętnie. Czytając książki Elżbiety Gizeli Erban przychodzą chwile refleksji dotyczące przodków i tego co musieli znieść, abyśmy my mogli żyć. Serdecznie 𝗣𝗢𝗟𝗘𝗖𝗔𝗠!