"Nasz sielankowy świat już nie istnieje. Skończyła się epoka romantyzmu, idealnych wzlotów, mesjanizmu i szczodrych ofiar na rzecz umęczonej ojczyzny. Teraz zaczynają się liczyć pieniądze i tylko one będą w przyszłości decydować o naszym losie."
Morze krwi, morze łez to dziewiąta odsłona serii Kochanków burzy, a jednocześnie, część, która wzbudzi najwięcej emocji, poruszy najwrażliwsze struny, wywoła łzy. Już od dłuższego czasu wszystko zmierzało do momentu, w którym to Dwór w Makowie stanie na drodze wrogim oddziałom. Gdzie wszelka nadzieja zostanie brutalnie zdeptana przez rosnące napięcie, z którego w jednej chwili wybucha niewyobrażalna przemoc. Kiedy oddział Dońców, znanych z okrucieństwa i nienawiści wobec Polaków, rozpoczyna brutalną, bezlitosną rewizję pałacu, zagraża nie tylko tajnemu lazaretowi, ale przede wszystkim życiu mieszkańców. Hrabina Klonowiecka mimo iż odważnie stawia czoła wrogim oddziałom generała Hauke-Bosaka jest bezsilna wobec okazanej nienawiści i okrucieństwa. Dramatyczne wydarzenia okazują się jedynie preludium tego, co czeka nas wraz z rozwojem akcji. Zgnębiona przez powstanie ludność musi radzić sobie, nie tylko ze strachem i niepewnością każdego dnia, ale również z siarczystymi mrozami i wysokimi grzywnami narzuconymi przez Rosjan. Codzienna walka z przeciwnościami i chęć przetrwania w trudnych czasach sprawia, że nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Autorka z ogromną wrażliwością opisuje nastroje społeczeństwa, wzbudzając wiele emocji. Przerażające obrazy przedstawione w wyważony sposób sprawiają, że możemy czuć się uczestnikami historycznych wydarzeń, jak i świadkami brutalnych starć. Zakończenie poraża, porusza tak, że nie mogłam pohamować łez. Czy jest nadzieja, że czas zaleczy bolesne rany? Głęboko w to wierzę.
Cała serię polecam Waszej uwadze.