Obszerny zbiór wierszy autora.
Z posłowia:
Podwodne wydanie Pegaza.
O wierszach Edwarda Pasewicza
Grzegorz Jankowicz: Od pierwszej książki Edward Pasewicz krąży wokół trzech dużych problemów – trzech koncentrycznych sfer, które wprawiają w ruch jego język poetycki. Chodzi o politykę, religię i seksualność. Ich hierarchia (wbrew pozorom odgrywa ona u Pasewicza ważną rolę) jest zmienna, w niektórych wierszach granice między poszczególnymi sferami ulegają zatarciu i pojawiają się rozmaite konfiguracje: polityczny wymiar religii czy seksualności, erotyzm w kontekście religijnym, estetyczno-erotyczny wymiar polityki etc. Mimo wyrazistej obecności tych wątków, niezwykle trudno określić sens, jaki Pasewicz przypisuje poszczególnym kategoriom. Każda z przywołanych przeze mnie „winiet” nabiera, w kontekście jego poezji, nowego znaczenia. Autor konsekwentnie „naznacza” je swoimi idiosynkrazjami. Joanna Orska: Wydaje mi się, że polityka jest w najmniej oczywisty sposób siłą napędową tych wierszy – co nie znaczy, że nie są one w jakimś sensie „polityczne”. Nie można jej chyba traktować jako tematu czy problemu (religia czy seksualność takich wątpliwości nie budzą), chociaż (…) trudno te sfery oddzielić. Jeżeli ją sprowadzić do oczywistego pozostawania częścią jakiejś komunikacyjnej wspólnoty, rządzącej się określonymi normami – więc po Foucaultowsku – polityczność stanowiłaby oczywiste zaplecze interpretacyjne każdego wiersza. Samej polityki jako problemu u Pasewicza nie widać – a jeśli jednak, to zawsze przez pryzmat jakichś „bliższych skórze” znaczeń. Grzegorz Jankowicz: Uważam, że polityka jest przez Pasewicza problematyzowana, choć potrzebne jest dopowiedzenie: zamiast o „polityce” (która przywodzi na myśl konkretne deklaracje, poetyckie interwencje w przestrzeń społeczną czy bezpośrednio formułowane postulaty – tego jest u autora Dolnej Wildy jak na lekarstwo), powinniśmy raczej mówić o „polityczności” tych wierszy, czyli o pewnym sposobie, w jaki Pasewicz postrzega rzeczywistość i to, co postrzegalne dzieli za pomocą języka poetyckiego.
Z posłowia:
Podwodne wydanie Pegaza.
O wierszach Edwarda Pasewicza
Grzegorz Jankowicz: Od pierwszej książki Edward Pasewicz krąży wokół trzech dużych problemów – trzech koncentrycznych sfer, które wprawiają w ruch jego język poetycki. Chodzi o politykę, religię i seksualność. Ich hierarchia (wbrew pozorom odgrywa ona u Pasewicza ważną rolę) jest zmienna, w niektórych wierszach granice między poszczególnymi sferami ulegają zatarciu i pojawiają się rozmaite konfiguracje: polityczny wymiar religii czy seksualności, erotyzm w kontekście religijnym, estetyczno-erotyczny wymiar polityki etc. Mimo wyrazistej obecności tych wątków, niezwykle trudno określić sens, jaki Pasewicz przypisuje poszczególnym kategoriom. Każda z przywołanych przeze mnie „winiet” nabiera, w kontekście jego poezji, nowego znaczenia. Autor konsekwentnie „naznacza” je swoimi idiosynkrazjami. Joanna Orska: Wydaje mi się, że polityka jest w najmniej oczywisty sposób siłą napędową tych wierszy – co nie znaczy, że nie są one w jakimś sensie „polityczne”. Nie można jej chyba traktować jako tematu czy problemu (religia czy seksualność takich wątpliwości nie budzą), chociaż (…) trudno te sfery oddzielić. Jeżeli ją sprowadzić do oczywistego pozostawania częścią jakiejś komunikacyjnej wspólnoty, rządzącej się określonymi normami – więc po Foucaultowsku – polityczność stanowiłaby oczywiste zaplecze interpretacyjne każdego wiersza. Samej polityki jako problemu u Pasewicza nie widać – a jeśli jednak, to zawsze przez pryzmat jakichś „bliższych skórze” znaczeń. Grzegorz Jankowicz: Uważam, że polityka jest przez Pasewicza problematyzowana, choć potrzebne jest dopowiedzenie: zamiast o „polityce” (która przywodzi na myśl konkretne deklaracje, poetyckie interwencje w przestrzeń społeczną czy bezpośrednio formułowane postulaty – tego jest u autora Dolnej Wildy jak na lekarstwo), powinniśmy raczej mówić o „polityczności” tych wierszy, czyli o pewnym sposobie, w jaki Pasewicz postrzega rzeczywistość i to, co postrzegalne dzieli za pomocą języka poetyckiego.