To miała być po prostu kolejna sprawa Elijaha Baleya. Co prawda embriolog Rikaine Delmarre zginął w niezwykłych okolicznościach i nie odnaleziono narzędzia zbrodni, ale zamordować go mogła tylko jedna...
Książka w miarę lekka, interesująca i szybko się ją czyta. Uroku dodał fakt, że zakończenie mocno przypominało mi jedną z historii o Herculesie Poirot. Godna polecenia.