Najlepsza oferta to taka książka, którą trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony fabuła jest dość słabo rozwinięta, zachowanie bohaterów woła o pomstę do nieba, niektóre wątki mocno po macoszemu potraktowane, czasem jakby wręcz urwane, ale... jednocześnie strasznie to cholerstwo wciągało! Przyjemny, lekki styl, czytało się to naprawdę bardzo szybko! Krótkie rozdziały jeszcze to potęgowały.
Podczas tej lektury najlepiej totalnie wyłączyć myślenie i po prostu dać się porwać, nie brać tego wszystkiego zbyt poważnie i nie analizować, bo sporo tu niedociągnięć i głupotek, denerwujących ludzi, jednak dla rozluźnienia, odmóżdżenia, spoko!
Freya mieszka z mamą, kiedyś bogate, teraz na koncie mają tysiące funtów długu. W dodatku, matka jakby nie była świadoma w jak złej sytuacji się znajdują. Fryzjer za tysiaka? Luzik!
Freya wydawała się bardziej rozsądna. Przynajmniej początkowo. Nie chciała porzucić studiów, ale wizja ta stała się coraz bardziej prawdopodobna, inaczej nie da rady pracować na pełen etat. I nagle jej przyjaciółka mówi, hej! Wiem gdzie możesz dostać nawet 50 tys w jeden wieczór!
Jakiż to cudowny pomysł? Wystawić na aukcję dziewictwo...
Cała licytacja jest taka...no kurde, to nie jest coś normalnego, budzi sporo negatywnych emocji, niedowierzanie, zdegustowanie?
No i dobra, od razu wiemy, że Freya nie trafi na jakiegoś obleśnego, starego gościa, tylko mega przystojniaka, który został hojnie obdarzony gdzie trzeba. Tak jest, na scenę...