“Rowerzysta przejeżdża obok, a ja widzę, że w obcisłe spodenki ma wciśniętego fiuta, tak w poprzek, żeby nie przeszkadzał mu w pedałowaniu, ja jem rosół wołowy lub polędwicę na śmietanie, czuję się odświętnie i miło… A on dwadzieścia centymetrów od mojej głowy mknie z tym swoim ptaszkiem.
Nie znam nic straszniejszego.”