Opinia na temat książki Narożne okno

@tsantsara @tsantsara · 2023-04-13 10:41:41
Przeczytane W moim mp3 Literatura niemiecka
Memu biednemu kuzynowi przypadł los podobny, jak znanemu Scarronowi.

Po raz drugi sięgam po tekst E.T.A. Hoffmanna, którego dziełka cieszą się niesłabnącą renomą i powodzeniem w Niemczech i kolejny raz ta sama obojętność, wręcz niechęć do jego konceptu. Niby rozumiem, czego romantyzm chciał, jednak jego mieszczańskość w niemieckim wydaniu, to puste wielosłowie, przesadna chęć szokowania niesamowitością lub folgowanie wyobraźni polegające nie na rozwijaniu jakiejś oryginalnej wizji, lecz na wymyślaniu losów i cech charakterów ludzi wyłącznie na podstawie widzimisię pisarczyka, który się mieni kreatorem, demiurgiem, bo on "tworzy" - nieważne, że to tylko "vycuc", jak mówią Czesi, czyli treści wyssane z palca - wydało mi się tym razem nie tylko czcze, ale i niesmaczne. Nawet to przekonanie, że cały świat można opowiedzieć przez odniesienie do literatury tchnie mocno papierem: kuzyn-inwalida został Scarronem, bo ten też był literatem-humorystą i inwalidą. Ale Francuz stał się znany nie tyle przez to, co pisał (burleski, parodie i trawestacje), lecz dlatego, że jako ponad 40-letni, przykuty do łóżka inwalida ożenił się z piękną 16-letnią dziewczyną, sierotą pochodzenia szlacheckiego, która zresztą potem została "żoną z lewej ręki" (metresą) Ludwika XIV. To dzięki niej mieszkanie Scarrona stało się salonem literackim a on zyskał możnych mecenasów. Kuzyn narratora (Hoffmanna?) był, owszem, przykuty do wózka, ale miał tylko starego służącego za kompana, zresztą też inwalidę. Podobieństwo co najmniej niepełne. Przesada jako zasada narracji rychło mnie nudzi. Kuzyni spoglądają na targ, taksują młode mieszczki oceniając je wg tego, czy modnie się ubrały (czyli sami też oglądają się na modę, fircyki) i nie znając ludzi dopisują im brzydkie cechy charakteru... Małoduszna zabawa. I jeszcze epizod, kiedy literat ocenia jako głupią młodą kwiaciarkę, która czyta, bo... nie wpadła w zachwyt, kiedy on się pochwalił, że napisał książkę, którą ta ma w ręku. No, jakaż niewykształcona! Nie wiedziała, że ma mu paść do nóg. Co za dęty pętak!...

Ciekawe mi się wydały jedynie pojedyncze obserwacje społeczne: a to, że prości Prusacy, zwłaszcza włościanie, byli wrogo nastawieni względem cudzoziemców i dopiero na początku 19 w. zaczęło się to zmieniać, że na ulicy było pełno bezczelnych andrusów, którzy zaczepiali przechodniów, że na targu codzienną sprawą były bójki, oszustwo i złodziejstwo, i żadna szanująca się kobieta nie szła tam na zakupy, by się nie narażać na obelgi. I że zwłaszcza wojskowi byli źródłem prostactwa i wszelkiego zła. Najwyraźniej powszechni byli też francuscy pasztetnicy, nauczyciele tańca i języka (też francuskie guwernantki) oraz fechtmistrze - pewnie wskutek imigracji hugenotów, bo po edykcie nantejskim 1/4 Berlińczyków to byli ewangeliccy Francuzi.

Życie odnoszone jest do literatury lub malarstwa i dopiero wtedy zyskuje wartość, by móc o nim mówić (nie malarz uchwycił scenę z targu, lecz to scena na targu przypomina gryzipiórkom detal z Hogartha). Humor pana pisarza jest typowo slapstikowy: zabawne mu się wydaje, by podpiłować handlarce nogi stołeczka, na którym siedzi, by upadła w sprzedawane przez siebie porcelanę i szkło, tracąc zarobek. Och, jakie śmieszne! Inteligencja mieszczańska w pierwszym pokoleniu, psia ich mać. Literaci pożal się Boże...

Notatki>>
Asafoetida=asafetyda, bułka marymoncka.
Ocena:
Data przeczytania: 2023-04-07
× 3 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Narożne okno
3 wydania
Narożne okno
E.T.A. Hoffmann
4/10

Opowiadanie, które ukazało się 4 maja 1822 roku na łamach gazety "Der Zuschauer". Narrator poszukuje w Berlinie swojego kuzyna, schorowanego pisarza. "Zgryźliwy inwalida" nie jest w stanie opuścić swo...

Komentarze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl