Z ulgą kończę przygodę z twórczością pani Kosowskiej.Pierwsza była "Niepamięć" i podobała mi się najbardziej chociaż pod koniec zaczęła mnie nudzić.Każda kolejna książka utwierdza mnie tylko w moim zdaniu a mianowicie,że pani Kosowska prowadzi akcję propagandową na rzecz lekarzy.
Pisze według jednego szablonu co sprawia,że każda książka jest bardzo podobna do poprzedniej.Bohaterka jest zwiewna,eteryczna,jak utkana z mgły, o sarnich oczach i łagodnym usposobieniu i dwóch samców zakochanych w niej na zabój.
Przypomina to jedną z arabskich baśni.
Bajki i baśnie lubię ale niekoniecznie w książkach obyczajowych ,które dodatkowo są manifestem broniącym lekarzy.
Pani Kosowska z zapałem przekonuje,że lekarze to ludzie z misją,pełni poświęcenia,empatii,że są wyjątkowi bo ich zawód to coś więcej niż praca,to dar,który nie wszystkim jest dostępny.
Banał goni banał i w pewnym momencie ulewa się czytelnikowi od tego nagromadzenia pochwalnych peanów.
Zniechęciło mnie to skutecznie do poznawania kolejnych książek autorki.Niech sobie pisze skoro musi ,ja nie muszę ich czytać.