Pavia Honeysett uciekając przed niechcianym mariażem oddaje wianek żołnierzowi wypatrzonemu w tawernie.
Major Lightow broniąc się przed aranżowanym małżeństwem żeni się z egzotyczną tancerką.
Jej ojciec jest znanym, obrzydliwie bogatym herbacianym handlarzem. Jego dziadek - nie mniej znanym i bogatym arystokratą z koneksjami.
Co, gdy tych dwoje i tych dwóch się spiknie?
A jeśli majorowi bardziej niż na żonie będzie zależeć na odnalezieniu zaginionego przyjaciela?
Do czego posuną się dwaj ambitni despoci, by mariaż nie stał się wiadomością publiczną?
Co będzie, gdy tłumacz z redaktorem/opiekunem serii w polskiej edycji oddadzą w ręce romansoczytacza najeżone "momentami" angielskie faksymile?
Będzie taka se, przegadana, nierówna facecja, najeżona kwiatkami rodzaju jeśli wygram, to nam pozwoli odejść, stał się ich zgubą, oddalił myśli tudzież młodzieżową gadką zgasił ją, przeleciała wzrokiem, gdzie wszystkim zanana Kompania Wschodnioindyjska nie zasługuje na przytoczenie jej polskiej nazwy. Oczywista, mogłabym poudawać, że nie widzę angielskiej kalki, lecz jest tych wątpliwych perełek zbyt wiele, by przymknąć na nie oko i zbyć machnięciem ręki.
Czytać się da - na własną odpowiedzialność. Dla mnie, "Noc z majorem Lightowem" to kolejny wydawniczy bubel firmowany logo Harper Collins Polska.