Fałszywa rzeczywistość zbudowana na nierównościach społecznych, ekonomicznych oraz rasowych. Duchowy marazm w erze słodkiej naiwności. W nowym świecie wszyscy są szczęśliwi - monogamia echem przeszłości, religia przestarzałym systemem wartości, a humanizm sprowadzony do roli podporządkowanego robota bez wyboru. Pesymistyczna wizja świata jutra widziana oczami XX wieku. Gdzie naturalnie urodzeni są przekleństwem czy ,,błędem'' w konstruowaniu państwa. Zakazana samotność i neoliberalne praktyki propagandy, gdzie jednostka zostaje skazana na niepowodzenie. Złamany duch, ale pod przykrywką przyjemności, seksualnej rozpusty udawany ,,rozwój'', gdzie każdy zaznaje rozkoszy, ile chce oraz kogo zapragnie. Tuż obok wspaniałego świata rezerwaty - niecywilizowani, którzy żyją praktykami wczoraj - kultywując religię czy przyrodę. Niemal banicja ludzi nieprzystających do życia w zaprogramowanym serwerze przez rząd i inżynierię genetyczną.
Lektura zajmująca, lecz ohydnie degustująca. Ważna dla literatury, fantastyczna przestroga, aby uniemożliwiać kontrolę nad społeczeństwem przez szaleńców, gdyż prowadzi to do jawnej destabilizacji, reklamy cynizmu i chamstwa pod cienką warstewką ,,urojonej'' szczęśliwości. Niby odważnie o podziałach, ale to wszystko zostaje sprowadzone do klasycznej kasty. Autor prawdopodobnie przewidział, że chrześcijanizm jako nauka moralności zostanie wyśmiana przez entuzjastów wolnej miłości. Wiele cytatów niepokojąco sprawdziły się w historii naszej Ziemi. Mimo uznania wolę czytać inną literaturę - może to kwestia wieku lub doświadczenia, ale antyutopie przestały sprawiać radość z czytania. Typowa lektura ku przestrodze, co ,,kumaci'' nie potrzebują zaglądać do Huxley'a, by rozumieć prawidła, którymi steruje garstka napaleńców, którzy chcą budować fałszywy raj z banderami przy autostradzie, zniesmaczając seks, miłość czy obcowanie z ludźmi. Okrutnie markotna lektura prowadząca do gorzkich inklinacji - bez nadziei, pogrążająca się w szaleństwie diabła.