Z twórczością pana Camerona miałam już do czynienia przy okazji tytułu Był sobie pies, który mnie oczarował. Po 4 latach przerwy, wracam do jego twórczości przy okazji fabuły zaprezentowanej w O psie, który wrócił do domu.
Tytuł tej książki przypomniał mi o innej, ważnej pozycji od którego zaczęła się moja przygoda z psiakami. A mowa tu o O psie, który jeździł koleją. Od tego momentu jestem bardzo zżyta z psiakami, kocham je nad życie i nie wyobrażam sobie innego kompana do życia niż pies.
Bella jako szczeniak trafia do domu Lucasa, który zapewnia jej dobre i pełne ciepła życie. Pewnego dnia, za sprawą problemów formalnych, psina zostaje rozdzielona ze swoim właścicielem. Stęskniona za domem Bella postanawia wrócić, pokonując długą drogę, pełną przygód i niebezpieczeństw. Czy jeszcze zobaczy Lucasa?
Książki o zwierzakach może nie są idealne, ale mają w sobie coś, co powoduje, że nie mogę przejść obok nich obojętnie. O psie, który wrócił do domu to przeurocza historia, która totalnie mną zawładnęła. Przy końcówce miałam już tak ściśnięte serduszko, że pozwoliłam sobie na chwilę płaczu, który dusiłam w sobie od dawna.
Zazdroszczę autorowi wyobraźni, empatii i wrażliwości, które powodują, że spod jego pióra wychodzą tak pełne miłości historie. Czyżby pan Cameron w poprzednim życiu był psem? 🤔 To by wiele wyjaśniało 😉. Ode mnie 10/10. Dziś oceniam serduchem.