Ogród wiecznej wiosny kupiłam podczas ostatniego wypadu do Empiku i szczerze powiem, że potrzebowałam czegoś takiego po Mrocznej nocy. Opowieść zaczyna się wraz z pierwszymi latami XIX wieku, kiedy to złotooka Clara Laguna poznaje andaluzyjskiego myśliwego. Jak szybko zaczął się ten gorący romans, tak szybko się skończył, ponieważ jej ukochany nie może pozwolić sobie na ślub z TAKĄ kobietą - piękną, ale pochodzącą jednak z niższych sfer, w dodatku analfabetką, mieszkającą z matką-czarownicą w chacie na obrzeżach miasta. Nasza Clara nie chce uwierzyć w to wszystko, ale kiedy myśliwy zostawia ją brzemienną, chcąc nie chcąc musi uwierzyć w fatum rodu Laguna - każda kobieta jest skazana na nieszczęśliwą miłość, rodząc córki o tym samym piętnie. Książka jest otoczona woalem cudownego klimatu, który można aż wyczuć każdym zmysłem, który zagląda wgłąb naszej duszy i który aż da się wyczuć w powietrzu.Sam ogród rodziny Laguna zbuntowany przeciwko porom roku i kwitnący na okrągło przez 365 dni mocno oddziaływał na moją wyobraźnię, od razu przypomniałam sobie chwile, kiedy szłam w stronę działki otoczona piwoniami i mięsistymi tulipanami, kiedy babcia rwała róże do mojego wazoniku, raniąc dłonie, kiedy zajadałam się puszystymi naleśnikami na serwetce w niebieską kratę. Tak, Ogród wiecznej wiosny jest przepełniony zapachami, barwami i zróżnicowanymi postaciami. Niektórzy mówią, że wątek staje się z czasem nudny, ale ja miałam takie wrażenie tylko na początku, Clara strasznie irytowała mnie swoją nieposkromioną chęcią zemsty, robiąc tym samym na złość tylko i wyłącznie własnej rodzinie, zagłębiając się coraz bardziej w tą swoją chorą egzystencję.Ulżyło mi trochę, gdy w końcu umarła - Ogród wiecznej wiosny to przecież wielopokoleniowa saga. Opinia w skrócie: Ta książka to żywe kamyczki, układające się z czasem w kwiecistą, emanującą kolorami mozaikę. Warto z nią usiąść w nagrzanym przez słońce fotelu, by powoli smakować i delektować się każdą stronicą, a nie po to, by poznać jak najszybciej rozwój wydarzeń. Głównie dla osób obdarzonych romantyczną duszą :) A Ci, którzy stronią od wszelkich opisów, spragnieni wrażeń, z Ogrodem powinni sobie dać spokój.