Nie bez obaw sięgnęłam po książkę pana Tomasza. Moją uwagę przykuła zarówno okładka, jak i tytuł, który zwiastować miał bogatą tematykę w obszarze lotnictwa. Zaglądnijmy zatem do wnętrza.
"Okiem pilota" to zbiór barwnych felietonów, które oscylują w obszarze współczesnych wydarzeń społecznych i przyznaję, ta część spodobała mi się najbardziej. Spojrzenie autora na poruszone aktualne problemy w dużej mierze pokrywa się z moim własnym, zaś humor, którym operuje pan Tomasz jednych zgorszy, innym przypadnie do gustu. Na szczęście znalazłam się w tej drugiej grupie i niejednokrotnie bawiłam się dobrze podziwiając umiejętność takiego operowania słowem, by w karykaturalny sposób odzwierciedlić codzienność. Oczywiście nie może zabraknąć pilota w "Pilocie" - dzięki pasji Siembida wprowadza niczego nieświadomego czytelnika za stery, by wraz z nim przeżywać wzloty i upadki lotnictwa. Tutaj chwilami bywało nieco nużąco i specjalistyczny język, którym posługuje się autor może nieco zniechęcać.
Autor pragnie skoncentrować się na przybliżeniu tematyki lotnictwa w Polsce i na świecie; bez skrupułów obnaża bariery, z jakimi mierzą się pasjonaci latania - łatwo nie jest, choć sądząc po postawie pana Tomasza gra jest warta świeczki, a świat widziany z góry wygląda zdecydowanie korzystniej. Spodobał mi się język autora, jego specyficzne, dosadne poczucie humor świadczące o próbach dystansu wobec codzienności, na którą nie mamy większego wpływu. Jestem również usatysfakcjonowana szczyptą ciekawej historii lotnictwa, której zapewne nigdy nie dane byłoby mi poznac, gdyby nie ta pozycja. W efekcie jednak optuję za felietonami na temat codzienności, a te dotyczące lotnictwa niech poszybują ku górze wraz z autorem.