„Okruchy lustra” to opowieść o Michalinie i jej miłości do Allana. Tę historię opowiada sama bohaterka z perspektywy czasu, z odpowiednim do niej dystansem. Ich miłość jest bezgraniczna i burzliwa, ale smutna, bo przeżywają ją osobno, nie potrafiąc się porozumieć i podporządkować codzienności. Każde z nich jest artystą - Michalina to aktorka teatralna natomiast Allan to pisarz. Mogliby być dobraną parą, jednak ich zawody na to nie pozwalają, bo każde z nich jest zbyt wrażliwe i zimne zarazem. Swoje uczucia przejawiają w sztuce, nie do końca w życiu, porozumiewają się na poziomie duchowym, metafizycznym a nie przyziemnym. Rozdzielają się pod wpływem nieporozumienia i manipulacji, po której żadne z nich nie potrafi odpuścić i wybaczyć błędów tej drugiej strony. Łączą się i rozdzielają, ale ta miłość zostaje w nich do końca i nie potrafią przed nią uciec. Z jednej strony Michalina opowiada o swoim życiu dość beztrosko, czasem pokazuje się jako naiwna młoda dziewczyna, przepełniona marzeniami i fałszywymi wyobrażeniami. Robi karierę trochę przypadkowo, zrządzeniem losu i dzięki znajomościom. Ma po prostu talent i często nieświadomie oczarowuje innych. Allan natomiast to lekkoduch, nie potrafiący się w pełni zaangażować i podporządkować ustrojowi. Z drugiej strony cała ta historia jest po prostu smutna i nostalgiczna. Czytając tę książkę ma się od początku przeczucie że tu nie będzie szczęśliwego zakończenia, typowego hollywodzkiego happy endu, ale wciąż czyta się ją z zapartym tchem i nadzieją na jakiś pozytyw.
Wiadomo że głównym motywem książki jest miłość, ale nie można pominąć tła, jakim jest życie w latach 80-tych, kiedy nie było niczego, ale wszystko było; kiedy żyło się lekko i beztrosko pomimo reżimu i cenzury. W opowieść głównej bohaterki wplecione jest życie codziennie ówczesnej bohemy, która zawsze znalazła alkohol i zakąski na prywatkę. Ale chyba jeszcze bardziej istotne jest przejście w lata 90-te, kiedy wszystko się zmieniło. Michalina wprost pokazuje, że nagle rozpadł się ich artystyczny świat, ludzie przestali się spotykać, podążając za karierą i nowością tego świata. Niektórzy nie potrafili się odnaleźć, musieli zacząć więcej pracować, a zamiast na przesłuchania chodzić na castingi.
Nie jest to do końca moja tematyka, ale cieszę się że przeczytałam tę książkę i muszę przyznać że mi się spodobała. Pomimo ogromnego ładunku smutku jaki ze sobą niesie, czyta się lekko i szybko. Domyślam się że dla fanów gatunku tym bardziej musi to być bardzo dobra lektura. Świetna książka na urlop.