Urocze czytadło - przez swój język, ironię i niezłośliwą satyrę na kobiety "z towarzystwa" i w ogóle na kręgi inteligenckie i przemysłowo-ziemiańskie II Rzplitej - własne środowisko autora. Dołęga-Mostowicz przekomicznie wciela się w umysłowość młodej, naiwnej acz rezolutnej a przy tym świadomej swych wdzięków i żądnej męskiego podziwu mężatki. Plebanek wcieliła się (na poważnie) w męski umysł (Nielegalne związki), Dołęga-Mostowicz - dużo wcześniej i na wesoło - w żeński. Nie jest to nic więcej, niż oferują międzywojenne polskie komedyjki, lecz akcja prowadzona jest z dużo większym wdziękiem, humorem i znajomością kobiecej duszy, niż to da się pokazać w kinie. Jako niepotrzebny balast dydaktyzmu rażą dziś raczej odautorskie "przypiski", w których ten stara się sprostować sądy swej bohaterki. Zabawne są natomiast nawiązania do autentycznych nazwisk żyjących wówczas autorów - Tuwima, Gombrowicza, itp. - jako przyjaciół i doradców głównej bohaterki. Szkoda, że nie znamy ich reakcji na ten towarzyski zabieg.
Interesująco wygląda podział mężczyzn wg pani Hanki, kobiety do pewnego stopnia wyzwolonej: są albo szczeniakami (zwykle ci do trzydziestki) nie ośmielającymi się skraść całusa, albo mężczyznami świadomymi, że kobieta potrzebuje adoracji z nutką niebezpieczeństwa, pasji i nieobliczalności. Mamy też kilka porad dla pań, jak mężczyzn pociągać, niestety autor poskąpił publikacji większości z nich czytelnikom, słusznie mniemając, że mężczyźni nie muszą wiedzieć o wszystkim, a panie, jako istoty domyślne, poradzą sobie świetnie bez tego. Nie czytałem książki, w której mimo jej humorystycznego charakteru, tak wyraźna jest bliskość wojny...Pisana była w 1938 roku i to się czuje.
No i panowie, jeśli chcecie rozumieć kobiety, musicie wreszcie przeczytać " Sezonową miłość" Zapolskiej. Pani Hanka wam to radzi.
A sam "pamiętnik" to taki opis moralności pani Dulskiej, tyle że w innych niż mieszczańskie sferach i na wesoło.