Pan Dick to kryminał dla intelektualistów: mamy tu i trzymającą w napięciu intrygę sensacyjną, i wyrafinowane rozważania nad istotą i potęgą literatury, a do tego gromadę pełnokrwistych (żeby nie powiedzieć Dickensowskich) postaci z narratorem, François Daumalem, na czele. François od dziecka zafascynowany jest Dickensem, a zwłaszcza zagadką jego ostatniej nieukończonej powieści: Tajemnica Edwina Drooda. Od śmierci Dickensa aż do dziś wielcy pisarze i literaturoznawcy usiłowali dociec, jak zamierzał on rozwiązać przerwaną w kulminacyjnym punkcie intrygę kryminalną. Ohl na postmodernistyczną modłę łączy prawdziwe dociekania badaczy z fikcyjnym literackim śledztwem swych bohaterów. François ma godnego adwersarza w osobie kolegi ze studiów, błyskotliwego Michela Mangematine a, a nieco paradoksalnie sekundantem obu badaczy-detektywów staje się ekscentryczny pan Krook, antykwariusz i przekorny miłośnik literatury, który twierdzi, że przez kontrast do milionów tomów w antykwariacie swoją osobistą biblioteczkę zamknął w dziesięciu pozycjach; jest tam Rabelais, Podróże Guliwera, Don Kichot, Klub Pickwicka, Roderick Random, Tristram Shandy, Master of Ballantrae Stevensona, Martwe Dusze, Biesy i tajemnicza dziesiąta książka, która - jak się okaże - stanowi klucz do zagadki, i to zarówno tej dręczącej bohaterów Pana Dicka, jak i jego Czytelników...