"Paryż: Lewy Brzeg" to książka brutalna, surowa, nieprzyjemna tak samo jak życie w paryskim metrze. Po latach przebywania pod ziemią ludzie zapomnieli już, jak wyglądał kiedyś świat zewnętrzny. Część z nich ewoluowała w nietypowy sposób - widzą w ciemnościach, mają wyostrzony słuch - natura zrobiła wszystko by tylko lepiej dostosować ich organizmy do warunków panujących w tunelach.
Osobiście trochę męczyłam się przy tej książce. Ciężko mi było znaleźć chociaż jednego bohatera, któremu mogłabym kibicować. Ostatecznie skupiłam się na Madonnie, bo spodobała mi się jej nieustraszoność w dążeniu do celu. Nie do końca pasowało mi, że ludzie tak szybko i tak mocno ewoluowali, odbierało mi to trochę realizmu całej historii.
Powieść ma w sobie wszystko, co fani Metra lubią najbardziej, czyli m.in. skomplikowane relacje pomiędzy różnymi stacjami-nacjami oraz oddech mutantów na karku. Myślę, że warto dać jej szansę, szczególnie jeśli lubi się to uniwersum.