Opinia na temat książki Pionek

EK
@EwaK. · 2022-05-20 13:58:09
Przeczytane
Mieszkam na Górnym Śląsku, w samym centrum. Codziennie jeżdżę do pracy ulicą, po której na swojej maszynie śmigał Gerard z Anką. Oglądam te same familoki, górnicze osiedla, pokopalniane tereny, postindustrialne budowle. Moja codzienność to śląski pejzaż z kopalniami, hutami, tymi działającymi lub już nieczynnymi, lasy i parki. Nieobce mi Zabrze z Zandką, katowickie Sztauwajery, pełna lip aleja na Giszowcu, akademickie Gliwice, czy bytomskie Szombierki, unikatowa kultura, tradycje. Oraz rozmach i nowoczesność, które najpierw nieśmiało, a potem triumfalnie wkroczyły na Śląsk w czasach przemian ustrojowych i ekonomicznych. Czytając książkę czułam się u siebie i przede wszystkim dlatego lektura sprawiła mi mnóstwo przyjemności. Na początku złościł mnie Bastian, który wjeżdżając do mojego regionu z odległego o 100 km Krakowa wielce się dziwował, że trafił do nowoczesnej aglomeracji, a nie do górniczego zabiedzonego skansenu. Teraz sądzę, że tak miało być, wielu goroli (gorol = osoba nie pochodząca ze Śląska, nie mylić z górolem) do dziś tak postrzega Śląsk. Więc OK.
I to, co miało być tłem, dla mnie wysunęło się na główny plan, przynajmniej w pierwszej części książki. Ot, taka sobie sympatyczna obyczajówka. Śląsk i duet głównych bohaterów, znanych ze „Ślebody" - Sebastian Strzygoń i Anna Serafin. Dziennikarz stracił pracę i stara się inaczej zawodowo ustawić, sfrustrowana Anka zesłana do pracy na miejscową politechnikę prowadzi wykłady (skądinąd bardzo ciekawe), ludzie normalnie żyją, pracują, uczą się. Gdzieś tam po drodze została zabita studentka, ale śledztwo wcale nie ruszyło wcale pełną parą, a ja nie poczułam ani grozy tej zbrodni, ani większego zainteresowania tym wątkiem. Pojawił się też wątek seryjnego mordercy - Wampira z Szombierek, Normana Pionka, oskarżonego i skazanego za zabójstwo 4 kobiet. Niebawem skończy odsiadywać wieloletni wyrok i wyjdzie na wolność.
I dopiero gdy oba te wątki( zabójstwa studentki i zbrodni Normana sprzed lat ) się połączą , akcja rusza z kopyta, zaczyna się wciągający kryminał. Kto prowadzi dochodzenie? Podobno policjanci, ale są niespecjalnie skuteczni, do boju rusza więc dziennikarski duet - Bastian i Anka. Na jaw wypływają nowe fakty, historia się komplikuje, krąg podejrzanych rozszerza, nie brak nagłych zwrotów akcji, pościgów, strzelanek, przeszłość łączy się z teraźniejszością. Tak powoli i nudnawo wprowadzane w pierwszej części postaci drugoplanowe stają się krwiste i kluczowe dla sprawy. Okazuje się, że wszystko było celowe, logiczne i przemyślane. Do tego satysfakcjonujący finał. Świetny, choć długo rozkręcający się kryminał.

Dwie główne postaci - Anka i Sebastian, za którymi w „Ślebodzie” nie przepadałam, zaczęłam darzyć sympatią doceniając zalety i przymykając oko na niedoskonałości. Tym bardziej, że lekko nie mieli. Traumatyczne przeżycia fizyczne, psychiczne, a nawet uczuciowe, gdy niesforny student i obarczona dziećmi kasjerka z marketu pojawiają się w ich życiu i nieźle namieszają.

Książka napisana jest piękną polszczyzną i nieco mniej piękną gwarą śląską. Autorzy posługują się bowiem dziwacznym mixem polsko - śląskim wkładanym w usta rodowitych Ślązaków z familoków. Śląskie słowa w polskich zdaniach to nie gwara. Halo, na tepichu się nie tańczy, a tańcuje. Najbardziej ubawiła mnie jakaś tam zupa z nudlem (jednym?). To jest po prostu nudelzupa lub w ostateczności zupa z nudlami (makaronem). I takich kwiatków jest pełno. Jak nie godosz po naszymu, to lepiej mów po polsku.
Ocena. Byłoby 8 pkt, za językowe skuchy odejmuję 1 pkt.

A teraz dostanie się realizatorowi audiobooka, bo powieść wysłuchałam. Szanowny Panie! Szczególną cechą naszej gwary jest charakterystyczna intonacja, głównie w zdania pytających. Współtowarzyszy jej bardzo wyraźny, inny niż w języku ogólny rytm. To coś, co jest nie do podrobienia. Prawdziwego, a nie farbowanego Ślązaka z dziada pradziada, takiego z familoka, można poznać intonacyjnie już po kilku zdaniach, nawet gdyby używał tylko polskich słów. Nic dziwnego, że nie mógł tego dobrze zrobić urodzony w Puławach lektor. Śląskie kwestie brzmiały po góralsku, jakby je wygłaszała Babońka ze „Ślebody”. Może trzeba było pomyśleć o lektorze z naszego regionu? Szkoda, bo książka świetna, już się biorę za kolejny tom, tylko tym razem na czytniku, albo na papierze, a nie za audiobooka.
Ocena:
Data przeczytania: 2020-10-07
× 3 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Pionek
2 wydania
Pionek
Małgorzata Kuźmińska, Michał Kuźmiński
7.5/10
Cykl: Anna Serafin, Sebastian Strzygoń, tom 2
Seria: Ślady zbrodni

W gliwickim parku zostaje brutalnie zamordowana młoda dziewczyna. Przypomina to lokalnej społeczności o seryjnym mordercy, który zabijał kobiety w Bytomiu, Gliwicach i Zabrzu. Skazany za te zbrodnie W...

Komentarze

Pozostałe opinie

Podobnie jak w pierwszej części do połowy akcja trochę niemrawa i leniwa. Ciekawie zaczyna się robić po połowie. Tu akcja rusza z kopyta i książka zaczyna wciągać. Tym razem udało mi się nawet polubi...

... Poza wszelaką konkurencją jest jednak Kamień. Lektura nie dla każdego, ale "rozwalająca system". Każdy system. Za najlepszą nadal uważam Ślebodę i Sekret Kroke (została mi jeszcze Klątwa Konstant...

Druga powieść o losach pani doktor antropologii Anny Serafin i bezrobotnego UPS freelancera Sebastiana Strzygonia jest jeszcze lepsza niż pierwsza. Jest też mroczniejsza i bardziej przytłaczająca. Do...

W końcu zabrałam się za "zaległą lekturę" Pionka, którego zaczynałam i odkładałam. I tak kilkanaście razy. Nie wiem czemu. Przeczucie? Chyba jedyne, co mnie usprawiedliwia. Choć książka jest dobra. n...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl