Straszna i śmieszna zarazem. Taka jak życie. Nie ma tu "dobrych i złych gliniarzy", każdy człowiek jest istotą złożoną, w każdym jest coś z potwora, i coś z anioła. Czytałam wiązanki babuni głównego bohatera (a ta kobieta ma imponujący repertuar!) i włos jeżył mi się na głowie, a po chwili prawie płakałam ze śmiechu. Ta książka czyta się jednym tchem i nie pozostawia bez refleksji, zwłaszcza że jest to częściowo opowieść autobiograficzna.