W roku 1877 robotnicy w Stanach Zjednoczonych wszczęli strajk powszechny. W wielu miastach wybuchły zamieszki. W kilku (m.in. Pittsburgu, St. Louis i Chicago) na parę dni robotnicy przejęli władzę.
Tyle historii, ale wyobraźmy sobie, co by było, gdyby strajk przerodził się w rewolucję i - zgodnie z przepowiedniami Marksa - najbardziej rozwinięty kraj kapitalistyczny stał się pierwszym państwem socjalistycznym. Na świecie zapanowałby proletariacki internacjonalizm, a więc nigdy nie byłoby pierwszej wojny światowej. Granice Europy zostałyby z grubsza takie, jak w 1877. Na alternatywnej mapie świata Polska nie istnieje...