Maks.
Mały chłopiec.
Pięcioletnie dziecko.
Mimo tak młodego wieku Maks już doznał ogrom bólu, smutku i samotności.
Maks nie ma przy sobie mamy i taty.
Maks wychowuje się u przypadkowych rodzin, które traktują go jak służbę, pomoc stajenną albo poprostu jak piąte koło u wozu...
Gdy Maks za bardzo im zawadza oddają go gdzieś dalej...
Nieważne gdzie...
Byle się pozbyć balastu.
Maks jest przepędzany, bezustannie zapewniany o swojej beznadziejności, nieprzydatności...
Czasy są ciężkie.
Lata trzydzieste XX wieku.
I bieda, i przemoc, brak ochrony tych najmłodszych, a i perspektywa zbliżającej się wojny nie pomaga...
I choć Maksowi ciężko się żyje samemu, poniewieranemu przez kolejnych "wujków" i "ciocie" to ciągle ma on nadzieję, że któregoś dnia wróci po niego mama, która go zostawiła...
Maks kocha mamę bezwarunkowo...
Czy Maks odnajdzie szczęście?
⏳️ Nie miałam konkretnych oczekiwań względem tej książki. Przyciągnęła mnie do niej piękna okładka i lata trzydzieste.
Myślę, że ten brak oczekiwań pozwolił mi bezgranicznie otworzyć się na treści jakie autorka chce przekazać.
Zdaje sobie sprawę, że dla niektórych może być ona bolesną lekturą, bo krzywda dziecka zawsze boli najbardziej, jednak mojej całej uwagi nie przyciągnęła ta krzywda (choć przyznaję, że boli), ale niesamowita łagodność i ufność głównego bohatera bijąca z treści książki.
Mimo tylu doznanych krzywd Maks nie żywił urazy, nie...