„Najtrudniejszym wyścigiem jest wyścig po życie” to krótkie zdanie z okładki książki jest dla mnie naprawdę idealnym podsumowaniem historii, którą stworzyła pani Agnieszka.
Zainteresowałam się tą pozycją, ze względu na fabułę związaną z Formułą 1, którą uwielbiam. Już od dłuższego czasu chciałam przeczytać książkę, w której królowa motorsportu jest swego rodzaju bohaterem/tłem historii, no po prostu jest 😉 I chociaż z początku trochę ciężko było mi się w książkę wgryźć, i trochę liczyłam, że jednak będzie więcej F1, to muszę przyznać, że wciągnęłam się bardzo. Chłonęłam historię Magdy, bardzo ciekawa jej zakończenia. A muszę was uprzedzić, że nie jest to jakieś romansidło, błaha historyjka o dziewczynie i kierowcy samochodu wyścigowego. Naprawdę nic bardziej mylnego. Chociaż przygoda Magdy zaczyna się wygraną w konkursie, w którym nagrodą jest spędzenie kilku dni z jej ulubionym zawodnikiem F1, to już na starcie możemy się dowiedzieć, że jej życie nie było usłane różami. Teraz ma szansę przeżyć coś wyjątkowego, i faktycznie tak jest, ale do czasu. Magda i Liam ulegają wypadkowi, a jej życie nie tylko staje pod znakiem zapytania, ale ma ulec teraz kompletnej zmianie. Następstwa wypadku mają duży wpływ na to jak zachowuje się Magda, w stosunku do samej siebie jak i do najbliższych jej osób. Nie jest jej łatwo, z wieloma aspektami tego „nowego” życia nie potrafi sobie poradzić, a niestety też nie chce pomocy. A gdy w końcu pojawia się światełko w tunelu, które sprawia, że odzyskuje chęć do życia, znowu pojawiają się przeszkody. Autorka stworzyła bohaterkę, która nie ma lekko, a jednak z wieloma utrudnieniami radzi sobie całkiem nieźle. Niestety momentami trochę mnie Magda wkurzała swoją, hm, depresyjnością? Tak bym to określiła. Dość mocno wycofana, zamknięta, nieskłonna do tego, żeby zaryzykować, zaszaleć momentami, gdy nadarzała się do tego okazja. I muszę przyznać, że brakowało mi ciut więcej romansu, iskierki, namiętności. Zbyt dużo było platonicznych uczuć, co wydaje mi się mało realistyczne w takiej sytuacji. Podsumowując książka mi się podobała i myśle, że warto po nią sięgnąć. Może nakłonić nas do bardzo ważnych refleksji apropk własnego życia. Co powinniśmy bardziej doceniać, a czego zapewne nie robimy i nawet się tym nie zastanawiamy.