Dla każdego czytelnika ta opowieść okazała się być czym innym, dla kogoś była jak ''tocząca się śniegowa kula'', dla kogoś innego, jak ''rozedrgana struna '', dla mnie jest to tylko dobra książka. Z dobrze przedstawionymi postaciami. Wyrazistymi, dobrze wykreowanymi, nie papierowymi, prawdziwymi do bólu. Są tak dobrze nakreślone, że Gemmę znielubiłam od początku i antypatia do niej pozostała ze mną do końca książki. Wygląda mi na to, że chyba zgodnie z zamierzeniem autorki, ta postać właśnie taka miała być. Egoistyczna, wredna, stawiająca swoje '' ja '' i swoje chciejstwa na pierwszym miejscu.
Zresztą sama Gemma w jednym z miejsc książki mówi o sobie ''Ale on jest inny, niż ja, nie umie posługiwać się ludźmi. Diego jest głupi, zakochał się''. Bo dla tej paniusi najważniejsze było, że ona chce dziecko i gotowa była je kupić, ukraść, zapłacić surogatce. Była tak zdesperowana, że jak sama powiedziała, zrobi wszystko, by to dziecko mieć. No i robi wszystko, łącznie, z tym że swojemu mężowi każe zapłodnić inną kobietę, wcale nie pytając go o to czy on się na to godzi. Nawet swojego nastoletniego syna doprowadziła do takiego stanu nerwowego, że powiedział jej '' Spuść z tonu mamo ! Jesteś nikim''. Więc jak widać, ta postać wyjątkowo się pisarce udała.
Teraz minusy, przez cały czas czytania tej niemałej objętościowo, powieści, odnosiłam wrażenie, że jest '' przedobrzona''. Tak jakby autorka dostała za zadanie napisać powieść, która ma szokować. Nat...