Główną bohaterką historii jest Flora, najmłodsza córka z rodu Plazzich. W rodzinie nie jest traktowana tak, jakby na to zasługiwała. Matka jej nie kocha, siostra również nie darzy specjalnym uczuciem, ojciec były szczęśliwy, gdyby udało mu się na niej zarobić więcej pieniędzy. Flora pociechę znajduje jedynie w swoim bracie, nowo poznanym przyjacielu oraz w nonnie, o której nie wie najważniejszych rzeczy. Dziewczyna żyje w dostatku, jej rodzina jest jedną z najbogatszych rodzin w mieście, jednak to nie przynosi jej szczęścia. Bo jak żyć gdzieś, gdzie rodzice i niemal całe rodzeństwo uważa Cię jedynie za służkę? Flora jednak będzie musiała znieść o wiele, wiele więcej. Ród Plazzich szykuje spisek przeciwko Madyceuszom, który w najgorszym razie może obrócić się przeciwko nim i całą rodzinę skazać na najgorszy los, jaki tylko może ich spotkać. Cała historia przesiąknięta jest wręcz atmosferą renesansowej Florencji. Czytając ową książkę, aż się czuje tamten klimat, nawet, jeżeli ktoś nie miał okazji nigdy na oczy zobaczyć tego miejsca. Dawna Florencja opisana jest bardzo barwnie, z dużą dozą realizmu. Z pewnością nie jest to najpiękniejsze miejsce, z jakim miałam okazję się spotkać, jednak ma w sobie nieodparty urok, coś, co sprawia, że czuje się z nim ogromną więź. Cudowne miejsce, jednak z jak bardzo surowymi regułami. Kobiety za męskie przebranie czeka bardzo surowa kara, bowiem skazane są na ścięcie nosa. Złodzieje tracą jedną dłoń. A co dzieje się ze zdrajcami? To najokrutniejsza kara, z jaką kiedykolwiek się spotkałam. W pewnym momencie pomyślałam sobie aż, że kary w piekle są mniej surowe niż w renesansowej Florencji.