Opinia na temat książki Promyczek

O rany, co to było ???? Koszmarek a nie powieść niestety. Zachęcona licznymi super fantastycznymi opiniami postanowiłam w końcu i ja przekonać się na własnej skórze na czym polega fenomen "Promyczka" autorstwa Kim Holden. I okazało się, że jest to jedna z najgorszych i kompletnie bezwartościowych książek w moim życiu.

Przez praktycznie pierwsze 300 stron nie mogłam pojąć, co czytelniczy widzą w tej infantylnej bazgraninie. Jak dla mnie książka była niestety bzdurna, a te teksty niby młodzieżowe, które się non stop pojawiały przyprawiały mnie o mdłości i ból zębów, np. kijowe, bombastyczne, zarąbisty, zajebiście, laska, nadużywane na maksa wyrazy młoda i młody itd itp.
A jak dotarłam do zdania : "- No dawaj , Shelly . Pokręć tym, co ci mama w genach dała" to ręce mi opadły i o mało nie rzuciłam czytnikiem. Nadużywanie zwrotów młoda/młody oraz różnych odmian słowa zarąbiste psuło całkowicie nastrój książki i powodowało, że kompletnie nie potrafiłam wczuć się w przebieg akcji i zacząć odczuwać jakiekolwiek emocje.

Postać Promyczka oraz postać Kellera według mnie zostały zbyt przerysowane, były zbyt idealne, zbyt piękne. Gdy w końcu po 300 stronie cokolwiek zaczęło się dziać nie potrafiłam już z siebie wykrzesać jakichś większych emocji i zakończenie książki przebiegło u mnie dość spokojnie, bez rwania chusteczek, zapuchniętych oczu i zasmarkanego nosa, chociaż moja natura jest taka, że bardzo łatwo się wzruszam. Wcześniejsze wkurzenie na słownictwo zastosowane w tej książce zrobiło swoje. Tłumacz odwalił "kawał dobrej roboty".