rzeznaczona diabłu. Tom 1" Alexandra Możejko
Życie Alessy Rossie, córki jednego z bossów mafii, zostaje przypieczętowane, kiedy w domu pojawia się Diabeł. Po osiągnięciu pełnoletności dziewczyna ma zostać wydana za mąż za Antonio Bonettie, który nie bez powodu zasłużył na swój pseudonim. Alessa ma do wyboru śmierć lub zniewolenie, co wybierze?
Ciężko jest mi zebrać myśli po przeczytaniu "Przeznaczona diabłu". Opis brzmiał naprawdę zachęcająco, ale jakoś między nami nie zaiskrzyło. Książek o mafii jest naprawdę dużo, więc ciężko jest stworzyć coś nietuzinkowego. Na początku czułam ten upragniony dreszczyk emocji, ale niestety szybko został stłamszony przez zachowanie głównych bohaterów.
Alessa miała zaledwie 14-lat, kiedy po raz pierwszy spotyka na swojej drodze osławionego diabła. To jakie emocje wzbudził w niej mężczyzna mnie odrobinę przeraziło. Dlatego z ogromną ulgą odetchnęłam, kiedy Antonio zniknął mi z oczu przez kilka stron i na parę lat. Za wszelką cenę staram sobie przez ten czas wmówić, że to przez śmierć jej ulubionego psa, strach i samotność. W nie do końca jasny sposób zareagowała na obecność mężczyzny. Miałam cichą nadzieję, że jej buntownicza postawa i iskierka nienawiści z wiekiem się rozwinie. Powiedzmy, że coś tam zakwitło, ale jak to bywa w mafii pożądanie górą. I wszelkiego rodzaju plany zawsze idą z dymem... Chociaż tutaj można winę zwalić na najlepszą przyjaciółkę Alessy... która źle doradzała bohaterce. Przez co zamiast faktycznie jej pomagać, pakowała ją w kolejne kłopoty.
Relacja Antonio i Alessy nie jest prosta... przynajmniej dla mnie jest bardzo skomplikowana. Nie potrafiłam znaleźć w ich związku chemii, czy też napięcia. Widziałam tylko chaos… mało tego przy niektórych wypowiedziach bohaterów czułam takie "deja vu", jakby kilka stron wcześniej już to mówili.
Współpraca Wydawnictwo Amare
Niestety "Przeznaczona diabłu" nie wybiła się z dobrze mi znanych mi schematów mafijnych. Może, gdyby Alessa odrobinę dłużej opierała się urokowi osobistemu Antonia, to bardziej pozytywnie odebrałbym książkę. O samym tytułowym diable, wolałabym nie wspominać, bo daleko mu do tego, żeby zasłużył na ten pseudonim. O wiele gorszych mafiozów spotkałam w książkach… i na samą ich wspomnienia obiad podchodzi do gardła.
Myślę, że gdybym po tą książkę sięgnęła kilka lat temu, kiedy dopiero zaczynałam czytać romanse mafijne. To może zrobiłaby na mnie o wiele większe wrażenie.
Myślę, że warto dać szansę tej książce, bo zbiera też dobre opinię. A jak sami wiecie, nie każdemu czytelnikowi wszystko się podoba. Tak, to już bywa... Szczególnie, kiedy przez jakiś czas czyta się tylko książki o mafii i to w takiej ilości, że po pewnym czasie wszystko się zalewa. I tylko niektóre zapadają na dłużej w pamięci, bo bardzo odeszły od znanych mi schematów.