Przez ostanie kilka lat, prowadząc wykłady na rozmaite tematy z dziedziny psychoterapii, pytam słuchaczy: "Kto z was uważa siebie za terapeutę zorientowanego egzystencjalnie?". Do postawy egzystencjalnej przyznaje się znaczna część publiczności, na ogół ponad 50%. Zapytani jednak, co to jest podejście egzystencjalne, mają trudności ze znalezieniem odpowiedzi. Język, jakiego używają psychoterapeuci, by opisać jakiekolwiek podejście terapeutyczne, nigdy nie słynął z rzeczowości czy choćby ze zwykłej jasności, jednakże spośród wszystkich słowników terapeutycznych żaden nie może się równać z egzystencjalnym pod względem jego mglistości i panującego w nim zamętu. Terapeuci wiążą podejście egzystencjalne z takimi, z natury rzeczy nieprecyzyjnymi i najwyraźniej niepowiązanymi ze sobą terminami, jak "autentyczność", "spotkanie", "odpowiedzialność", "wybór", "humanistyczny", "samorealizacja", "ześrodkowanie", "Sartrowski" bądź "Heideggerowski", a wielu specjalistów od zdrowia psychicznego od dawna uważa podejście egzystencjalne za mętne, "niewyraźne", nieracjonalne i romantyczne – nie "podejście" właściwe, lecz coś, co daje licencję na improwizację, na to, by niezdyscyplinowani, mętni terapeuci robili "co im się podoba". Mam nadzieje wykazać, że tego rodzaju wnioski są nieuzasadnione, że podejście egzystencjalne jest wartościowym, skutecznym paradygmatem psychoterapeutycznym, równie racjonalnym, równie spójnym i systematycznym jak każde inne.