" … Pies zatrzymał się przed Rostikiem, chwilę sapał
z wywieszonym językiem, wreszcie zapytał:
– Jak się nazywasz?
– Rostik – odparł chłopiec.
Pies podszedł ostrożnie i obwąchał mu kolano.
– A ja jestem Kiesza – powiedział – I nie boję się ciebie. Prawda?
– Prawda – odparł Rostik.
– Dlaczego miałbyś się mnie bać?
Pies zamerdał ogonem i zwinął go jak obwarzanek.
– A ty nie rzucasz kamieniami w psy?
– No, wiesz!
– Ani kijami?
– Oczywiście, że nie!
Kisza znów zamerdał swoim obwarzankiem.
– Pomóż mi – poprosił.
– Dobrze – powiedział Rostik. – Ale jak?… "
z wywieszonym językiem, wreszcie zapytał:
– Jak się nazywasz?
– Rostik – odparł chłopiec.
Pies podszedł ostrożnie i obwąchał mu kolano.
– A ja jestem Kiesza – powiedział – I nie boję się ciebie. Prawda?
– Prawda – odparł Rostik.
– Dlaczego miałbyś się mnie bać?
Pies zamerdał ogonem i zwinął go jak obwarzanek.
– A ty nie rzucasz kamieniami w psy?
– No, wiesz!
– Ani kijami?
– Oczywiście, że nie!
Kisza znów zamerdał swoim obwarzankiem.
– Pomóż mi – poprosił.
– Dobrze – powiedział Rostik. – Ale jak?… "