Agata Weber jest sędzią orzekającym w sprawach karnych. Pracuje w wymarzonym zawodzie, ma udane dziecko i kochającego męża. Nie ma żadnych problemów. Za to reszta świata ma problem z Agatą, która zawsze ma racje. I prawie zawsze jest to racja z rodzaju tych co to w pięty idą...Bohaterka nowej powieści Katarzyny Leżeńskiej, Agata Weber, rzadko waha się wydając wyroki. Nie tylko w sądzie, w którym pracuje, ale także wtedy, kiedy przychodzi jej oceniać zachowanie współpracowników czy przyjaciół. A przychodzi łatwo, bo inteligentna sędzina sporo wie o ludzkiej naturze i nie znosi nieuczciwości. Osądza więc z zapałem, nie zważając na to, że przez swoją szczerość więcej traci niż zyskuje. Do czasu, kiedy w jej życiu pojawia się dawna przyjaciółka, która sprowokuje bohaterkę do rozliczenia się z samą sobą. Jeśli tego nie zrobi, może stracić wszystko, co dla niej najcenniejsze.Ta świetna opowieść o moralnych dylematach Robespierre\'a w spódnicy nie sprowadza się do rozstrzygnięcia tego, czy bohaterka jest winna, czy nie. W jej przypadku nie ma mowy o przestępstwach innych niż egoizm i wiara we własną nieomylność. Zestawiając ze sobą zasady, które obowiązują w wymiarze sprawiedliwości z tymi, które pani sędzia stosuje w życiu, Leżeńska przypomina o tym, że podstawowym prawem człowieka jest prawo do popełniania błędów.- o „Sądach i osądach” Marta Mizuro, krytyk literacki, ZwierciadłoŚwietna współczesna polska proza.Anna Kozłowska, Cosmopolitan „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”- wszyscy dobrze o tym wiemy, jednak nie zawsze umiemy się powstrzymać przed wydawaniem pochopnych opinii. Tym trudniejsze jest to dla sędzi, Agaty Weber. Agata zawodowo analizuje, wyciąga wnioski, ocenia. W życiu prywatnym jest praktyczna i zorganizowana. Wydaje się, że jej świat jest uporządkowany, a ona sama mocno stąpa po ziemi. I choć nie jest to dalekie od prawdy, to jednak odległe od ideału.W książce Leżeńskiej jest jak w życiu. Autorka opisuje świat, który jest nam znany. Sprawy dzieją się tu i teraz, a bohaterki mogłyby być naszymi przyjaciółkami i sąsiadkami. I choć znamy to życie, to dobrze jest o nim poczytać. Czasem bowiem literatura jest jak lustro. Naprawdę warto się w nim przejrzeć.Anna Grużewska, Pani„Jadąc metrem do domu, przeczytała kolejny artykuł o leniwych i opieszałych sędziach. Dawno już przestała denerwować się obiegowymi mądrościami, rewolucyjnymi rozwiązaniami prosto z sufitu, oskarżeniami rzucanymi lekką ręką, choć czasami wyglądało na to, że najlepszym rozwiązaniem kryzysu w polskim sądownictwie byłaby natychmiastowa eksterminacja wszystkich sędziów. Najlepiej od razu z całymi rodzinami, bo to przecież wszystko, panie, jedna sitwa i bandyci. Na szczęście wyzbyła się również odruchu usprawiedliwiania wszystkich kolegów po fachu. Z oporami, ale pogodziła się z tym, że słabi i nieudolni sędziowie to zjawisko równie powszechne jak słabi i nieudolni lekarze, słabi i nieudolni mechanicy samochodowi, czy po prostu słabi i nieudolni ludzie. Dzisiaj, po całym dniu zmarnowanym na sali , zastanawiała się tylko, skąd biorą się te rzesze oskarżonych, podejrzanych, zamieszanych w sprawy najróżniejszego kalibru, którzy błyskawicznie uczą się, jak na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby odwlekać rozstrzygnięcie najprostszej kwestii. Chyba przybywają potajemnie zza którejś granicy, bo jeśliby wierzyć gazetom, tutaj po ulicach chodzili wyłącznie zwolennicy jasnych procedur oraz szybkich, skutecznych i jednoznacznych rozstrzygnięć. Najlepiej oko za oko, ząb za ząb - byle cudze. Bo własne oko i własny ząb, a szczególnie własny tyłek, to już zupełnie inna sprawa”. - cytat z książki