Opinia na temat książki Sekret mojego męża

"Sekret mojego męża" to moje debiutanckie spotkanie z twórczością Liane Moriarty. Muszę się pochwalić, że ostatnio, takie "pierwsze spotkania" kończą się u mnie niezmiennie wydłużaniem listy TBR. Nie inaczej stało się również tym razem.
Powieść obyczajowa, której głównymi bohaterkami są trzy kobiety. Każda z nich ma swoje życie, problemy, rodzinę. I właśnie rodziny w głównej mierze dotyczą rozterki bohaterek. Co tak właściwie wiemy o naszych bliskich? Czy na pewno znamy ich tak dobrze jak nam się wydaje? Jak postąpimy gdy na jaw wyjdą długo skrywane tajemnice?
Historia jest wciągająca i intrygująca. Równolegle poznajemy losy Cecile, Tess oraz Rachel. Ta wielowątkowość, wymusza skupienie i czujność czytelnika oraz nadaje większej dynamiki wydarzeniom, dzięki czemu, przynajmniej dla mnie, rzadko trafiały się fragmenty, które mi się "dłużyły" i zniechęcały do dalszej lektury. Oczywiście, w powieści obyczajowej, praktycznie nie sposób takich uniknąć, bo akcja jednak jest dużo wolniejsza niż w przypadku kryminałów czy powieści sensacyjnych, ale z całą pewnością nie mogę narzekać na ich nadmiar w przypadku tej książki. Największym atutem są jednak bardzo wnikliwe portrety psychologiczne głównych bohaterek. Na kolejnych stronach poznajemy ich motywacje, przemyślenia, rozterki, dosłownie i w przenośni możemy "wejść w ich głowy". To równolegle ze śledzeniem decyzji i zachowań bohaterek, pozwala nam zastanowić się, co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji. Czy nasze postępowanie byłoby tożsame, z decyzjami podejmowanymi przez wykreowane przez autorkę postacie?