Julia nie jest do końca przekonana czy ślub, który ma odbyć się za kilka dni, jest dobrym pomysłem. Nagle nachodzą ją wątpliwości, wracają do niej wspomnienia zdrady jej narzeczonego. Kiedy patrzy na swoją suknię ślubną nie czuje ekscytacji, tylko strach. Strach czy nie popełni swojego największego błędu w życiu. I kiedy niespodziewanie dostaje telefon ze szpitala o śmierci swojego ojca, to jest dla niej z jednej strony okropnie przykre, ale z drugiej jest zbawieniem, bo dzięki temu może przesunąć datę ślubu. Bo przecież nikt nie będzie wymagał od niej by, będąc w żałobie po ojcu, bawiła się na swoim weselu. Niespodziewa się tylko tego co przypadkiem odkryje w rzeczach ojca oddanych jej przez personel medyczny. Przez jedną małą kartkę burzy się cały jej świat. Wątpliwości ma już nie tylko względem swojej przyszłości, ale także przeszłości. Czego się dowie kiedy zacznie kopać głębiej? Czy jej to pomoże poukładać sobie sprawy?
Książkę czyta się naprawdę szybko. Zaciekawia od pierwszej strony. Dużym plusem jest także spora czcionka tekstu. Ale czegoś mi tu zabrakło. Bo chociaż na tak małą ilość stron, dzieje się bardzo dużo, ale jakby miałam wrażenie, że książka została napisana trochę pod presją i przez to jakby coś umykało. Nie do końca rozumiałam skąd w Julii było tyle sprzecznych emocji. Bo przecież mogła go zostawić już jak zdradził, nie musiała wybaczać. Bo dla mnie zdrada jest jednoznaczna i decydująca. Ale rozumiem też, że chciała ratować związek, tylk...